Klimat bez wyjścia awaryjnego

Polska musi zacząć pełnić bardziej aktywną rolę w unijnej polityce klimatycznej – nie tyle dostosowując się do wyznaczonych celów i regulacji, ile sama je proponując i inspirując innych – pisze europoseł PO.

Aktualizacja: 24.06.2019 20:33 Publikacja: 24.06.2019 18:29

Klimat bez wyjścia awaryjnego

Foto: shutterstock

W Europie, która coraz wyraźniej odwraca się od wykorzystywania paliw kopalnych, jednego możemy być pewni: koszty stosowania węgla rosną i rosnąć będą. To efekt restrykcyjnej polityki klimatycznej UE. Można odnieść wrażenie, że Polska zachowuje się w tym układzie jak bohaterowie filmu Romana Załuskiego „Wyjście awaryjne" – gorączkowo próbując znaleźć rozwiązanie wobec niepomyślnego obrotu spraw. Problem w tym, że jest to kosztowna ucieczka na oślep, a nie przemyślana strategia, w której spóźnioną reakcję zastępuje myślenie o dwa ruchy do przodu.

Węgiel na cenzurowanym

Wykorzystanie węgla w energetyce nie jest tylko polską specjalnością. Siedem na dziesięć elektrowni z najwyższą emisją CO2 znajduje się w Niemczech, a tylko dwie w Polsce. Czy to jakieś pocieszenie? Znikome. Nie chodzi tu o sam węgiel, ale o stopień uzależnienia od niego całego systemu energetycznego. W tej kategorii zaś nie mamy sobie równych.

Unia obrała sobie dekarbonizację energii i gospodarki za punkt honoru. Dla Polski oznacza to konieczność zmierzenia się z ogromnym wyzwaniem restrukturyzacji i transformacji sektora energetyki. Czy można przejść przez to bezboleśnie? A jeśli nie – to jak bardzo będzie bolało i kto najmocniej to odczuje?

Z pewnością z obecnym poziomem udziału węgla w tzw. miksie energetycznym wynoszącym ponad 83 proc. i założonym celem jego spadku do 60 proc. w 2030 r. nie da się przejść przez to zupełnie gładko. Nie wróżę tu jednak od razu hekatomby. Bez wątpienia najwięcej zależy od strategii polskiego rządu, w której takie działania jak rozwój odnawialnych źródeł energii powinny już teraz pełnić kluczową rolę.

Temu podejściu przeczy jednak przedstawiony do konsultacji społecznych w listopadzie 2018 r. dokument strategiczny „Polityka energetyczna Polski do 2040 r.". Co zadziwiające, postawiono w nim krzyżyk na rozwoju lądowej energetyki wiatrowej. Dodajmy, że obecnie najbardziej opłacalnej finansowo. W zamian mamy projekt budowy kolejnych bloków węglowych, co doprawdy ciężko logicznie uzasadnić w obliczu gwałtownie drożejących uprawnień do emisji dwutlenku węgla (z 5 euro za tonę w 2017 r. do obecnych ok. 25 euro za tonę) i ograniczaniu ich darmowej puli, jaką rząd mógł przekazywać sektorowi przemysłu i energetyki. Skutki takiej polityki widać już teraz. Cena energii w Polsce rośnie, a doraźne dopłaty rządu do rachunków konsumentów na pewno nie będą mogły trwać w nieskończoność.

Czysta energia, więcej miejsc pracy

Czego Unia od nas chce? Na to pytanie można odpowiedzieć najprościej: rozsądku. Przy obecnym fatalnym stanie powietrza, szczególnie w okresie grzewczym, trujemy się nawzajem na masową skalę. I to nie jest wymysł ekologów, europejskiej lewicy czy brukselskiej biurokracji. Dane Europejskiej Agencji Środowiska pokazują wyraźnie, że z powodu zatrutego powietrza w Europie umiera przedwcześnie ok. 440 tys. osób rocznie, a w samej Polsce aż 44 tys.

Wydaje się jednak, że polska świadomość tego zagrożenia jest w dalszym ciągu radykalnie niska. Trują przecież wielkie fabryki, przedsiębiorstwa, huty, przeciętni Kowalscy wkładający do pieca niskiej jakości paliwo czy nawet śmieci, trują też stare samochody. Ubóstwo energetyczne stanowi tutaj oczywiście problem, ale nie najważniejszy. O wiele głębszym jest świadomość, a właściwie jej brak. Zauważalny jest także brak zdecydowanych działań rządu, które mogłyby uruchomić proces faktycznej walki z tym problemem. Dlatego w tym przypadku szczęśliwie dla nas UE i społeczność międzynarodowa pełnią funkcję pozytywnego stymulatora działań na rzecz walki ze zmianami klimatu i obniżeniem emisji CO2. Protokół z Kioto, porozumienie paryskie czy pakiety klimatyczne UE to podstawowe dokumenty wyznaczające ścieżkę działań w tym zakresie. Skupiają się one przede wszystkim na trzech obszarach: zmniejszeniu emisji gazów cieplarnianych, zwiększaniu efektywności energetycznej oraz wzroście pozyskiwania energii z odnawialnych źródeł (OZE).

Nowe podejście w zakresie dotychczasowych rozwiązań zaproponowała w listopadzie 2016 r. Komisja Europejska (KE) w tzw. pakiecie zimowym. Jego celem jest przeprowadzenie głębokiej transformacji energetycznej UE, która pozwoli na wypełnienie porozumień paryskich zobowiązujących do walki z globalnym ociepleniem klimatu. Dużą rolę odegra energia odnawialna. Parlament Europejski (PE) i Rada uzgodniły w czerwcu 2018 r. wiążący cel w postaci osiągnięcia co najmniej 32 proc. udziału energii z OZE w końcowym zużyciu energii brutto na poziomie Unii do 2030 r.

W tej zapowiedzi tkwi ogromny potencjał nie tylko dla rozwoju czystej energii, ale przede wszystkim dla stymulacji zatrudnienia w tym sektorze. Według szacunków Komisji Europejskiej sektor odnawialnych źródeł energii w 2016 r. generował 1,4 mln miejsc pracy. Znowelizowana dyrektywa OZE pozwoli wykorzystać tę technologię zarówno w transporcie, ogrzewaniu, jak i chłodzeniu. Pozytywnym impulsem jest też ustanowienie wymogu dla państw członkowskich w zakresie stworzenia krajowych strategii produkcji energii odnawialnej do końca 2019 r.

Będą na to pieniądze

O wysokiej determinacji UE na rzecz rozwoju czystej energii świadczy przeznaczenie na ten cel 25 proc. środków w nowym wieloletnim budżecie (2021–2027). Największym źródłem wsparcia będzie Fundusz Spójności i Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego. Komisja Europejska zaproponowała na oba te programy 273 mld euro, ale Komisja Budżetowa PE wystąpiła z postulatem przyznania dodatkowych 34 mld. Finansowanie to popłynie choćby na: promowanie efektywności energetycznej i energii odnawialnej, wspieranie gospodarki o obiegu zamkniętym, sprzyjanie bioróżnorodności czy rozwijanie inteligentnych systemów energetycznych.

Dla Polski kluczowa byłaby zmiana podejścia do finansowania źródeł wytwarzania energii z gazu (zgodnie z obecnymi przepisami wytwarzanie z paliw kopalnych może być finansowane tylko w przypadku wytwarzania wysokosprawnej kogeneracji do 20 MW). Bo to właśnie gaz stanowi najważniejsze paliwo przejściowe w transformacji naszego systemu energetycznego.

Kolejnym zagrożeniem są zapowiedzi przedstawicieli Komisji Europejskiej dotyczące uzależnienia finansowania inwestycji w OZE od spełniania celów w zakresie stopnia ich dotychczasowego wykorzystania. Realizacja tego pomysłu stawiałaby Polskę z góry na przegranej pozycji. Poziom wykorzystania OZE w 2017 r. wynosił 10,9 proc. (spadek w stosunku do 2016 r.), a założony cel do 2020 r. to 15 proc. Dlatego w tym przypadku widać wielkie pole do negocjacji dla polskich władz. Nic jednak nie ugramy poprzez dalsze odwracania kota ogonem. O wiele skuteczniejszą będzie próba znalezienia kompromisowej ścieżki dla osiągnięcia wyznaczonych przez Wspólnotę celów.

Warto także wspomnieć, że pieniądze na inwestycje w zieloną energię czy niskoemisyjny transport będziemy mogli pozyskać z tzw. Funduszu Modernizacyjnego zasilanego ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2, a także programów Łącząc Europę i Invest EU.

Z punktu widzenia zmian, jakie czekają polską gospodarkę, ważna jest też propozycja

Parlamentu Europejskiego dotycząca utworzenia nowego funduszu transformacji sektora energetycznego z budżetem na poziomie 5,4 mld euro. Miałby on neutralizować społeczne i gospodarcze skutki węglowego detoksu.

Zielona Europa – marzenie ściętej głowy?

Wspomniane wyżej cele, dokumenty strategiczne, instrumenty finansowe są ważnym, ale na pewno niewystarczającym środkiem do przejścia na nisko- bądź całkowicie bezemisyjną gospodarkę. Warunkiem sine qua non jest odejście od polityki hołdującej strategii patrzenia wyłącznie na czubek własnego nosa – dotyczy to nie tylko Polski, ale wszystkich państw członkowskich UE. W takich kwestiach jak walka ze zmianami klimatu oraz zdrowie publiczne europejska solidarność powinna działać jak nigdzie indziej.

Czy oznacza to, jak możemy niejednokrotnie usłyszeć w debacie publicznej, poddaństwo brukselskiemu dyktatowi? Nie dajmy się zwieść temu nośnemu, ale naprawdę płytkiemu fiksum-dyrdum. Realizacja polityki klimatycznej to nie utrata suwerenności i totalne zabójstwo polskiej gospodarki. Trzeba i należy negocjować. Problem w tym, że nie może być to negocjacja nastawiona wyłącznie na zmylenie drugiej strony bądź bezproduktywną grę na czas.

Polska z uwagi na strukturę swojego miksu energetycznego musi dać z siebie o wiele więcej niż inne kraje. To oczywistość. Mamy wobec tego pełne prawo domagać się większego wsparcia dla transformacji naszej energetyki. Potrzebna jest również solidarna postawa innych krajów UE. Tę dziś rozmontowują projekty zagrażające wspólnemu bezpieczeństwu energetycznemu, jak choćby Nord Stream 2, budowa rosyjskiej elektrowni atomowej na Węgrzech czy preferencyjne ceny rosyjskiego gazu dla Włoch.

Czysta energia, czysta Europa, a przede wszystkim czysta Polska to jak najbardziej możliwe, choć trudne wyzwanie. Ważne jednak, aby w kolejnych latach impuls zmian płynął nie tylko z Brukseli. Polska musi zacząć pełnić bardziej aktywną rolę – nie tyle dostosowując się do wyznaczonych celów i regulacji, ile sama je proponując i inspirując innych.

Obecny sposób patrzenia na politykę energetyczną wydaje się natomiast odpowiadać słowom głównej bohaterki z przywołanego już na wstępie filmu: „Fikcja musi być prawdopodobna, aby stała się prawdą". Pytanie, które narzuca się samo, brzmi: jak długo i czy w ogóle będzie nas jeszcze na to jeszcze stać?

Bogusław Sonik jest politykiem PO, europarlamentarzystą, byłym posłem do Sejmu; w czasach PRL działał w opozycji demokratycznej

W Europie, która coraz wyraźniej odwraca się od wykorzystywania paliw kopalnych, jednego możemy być pewni: koszty stosowania węgla rosną i rosnąć będą. To efekt restrykcyjnej polityki klimatycznej UE. Można odnieść wrażenie, że Polska zachowuje się w tym układzie jak bohaterowie filmu Romana Załuskiego „Wyjście awaryjne" – gorączkowo próbując znaleźć rozwiązanie wobec niepomyślnego obrotu spraw. Problem w tym, że jest to kosztowna ucieczka na oślep, a nie przemyślana strategia, w której spóźnioną reakcję zastępuje myślenie o dwa ruchy do przodu.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
W Warszawie zawyją dziś syreny. Dlaczego?
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Najniższe instynkty Donalda Tuska
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Nowa Lewica od nowa
Opinie polityczno - społeczne
Andrzej Porawski: Wewnętrzna niespójność KPO
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Kaczyński dogadał się z Ziobrą. PiS ma kandydata na prezydenta RP