Reklama
Rozwiń

Jacek Kędzierski: Czerwone, idę... i popieram petycję

Kiedy odwiedzamy inne kraje, stwierdzamy, że tam panują inne obyczaje

Aktualizacja: 22.03.2015 23:59 Publikacja: 22.03.2015 22:18

Niejedna osoba dostała mandat za przejście na czerwonym, mimo że ulica była pusta

Niejedna osoba dostała mandat za przejście na czerwonym, mimo że ulica była pusta

Foto: 123RF

Po powrocie z zagranicy, np. z Katalonii, kiedy już znajdę się na polskich ulicach, dwie rzeczy mnie uderzają: straszliwy brud na chodnikach oraz to, że piesi czekają na czerwonym świetle nawet wtedy, kiedy jezdnia aż po horyzont jest pusta. Tymczasem znajomy Katalończyk oprowadzający mnie pierwszego dnia po swoim mieście, kazał mi przechodzić przez jezdnię przy czerwonym świetle na sygnalizatorze, jeśli w polu widzenia nie miałem żadnego samochodu.

Od tamtego czasu przyjąłem zwyczaj przechodzenia przez jezdnię także na czerwonym świetle, kiedy widzę, że do przejścia nie zbliża się żaden pojazd. Oszczędzam w ten sposób jakieś pół minuty.

Przeżycie prawne

Bogiem a prawdą, literalnie biorąc treść rozporządzenia o znakach drogowych, pieszego dotyczy, a zarazem obowiązuje tylko jeden znak świetlny – S-5, tj. ten z czerwonym ludzikiem w postawie na baczność albo z zielonym, maszerującym.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Opinie polityczno - społeczne
Mateusz Morawiecki: Powrót niemieckiej siły
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Jak łatwo w Polsce wykreować nieistniejące problemy. Realne pozostają bez rozwiązań
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Krzyżak: Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliw ma sens
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Populizm zabija strefę Schengen
felietony
Szantażowanie Hołowni, czyli szlachta składa protesty wyborcze