To najstarsza londyńska firma oferująca skrytki depozytowe, które złodzieje sprawnie opróżnili. Straty są wyceniane, lekko licząc, na 200 milionów funtów. Tyle mniej więcej były warte przechowywane tam przez jubilerów kosztowności, bo do innej zawartości skrytek nie każdy się pewnie przyzna.
W każdym razie nasz „klub dyskusyjny" doszedł do wniosku, że nie ma to jak skok w starym, dobrym stylu! Padło nawet określenie „romantyczny", które się z rabunkiem raczej rzadko kojarzy...
Bo kto ostatnio widział jakiś porządny skok na bank? Nikt już nie biega w kominiarkach, nie wyciąga spluwy, nie każe paniom w żakietach kłaść się na podłodze. Współczesne przestępstwa, nie tylko bankowe, to nudy na pudy. Wyłudzenia kredytów albo jak kto woli – dotacji unijnych, oszustwa podatkowe i ubezpieczeniowe itp. Typy rabusiów są teraz w zasadzie dwa: albo tzw. biały kołnierzyk albo sprawny haker. Nasz klub dyskusyjny uznał, że jeden nudniejszy od drugiego, bo ich umiejętności są mocno zawężone – albo są księgowymi, albo informatykami.
Tymczasem panowie z Hatton Garden, to zupełnie inna liga. Taki skok przygotowuje się podobno ok. 5-6 lat. Najpierw więc trzeba opracować porządny plan (zdolności analityczne), uwzględniający również wysłanie listów do sąsiadów z przeprosinami za hałas spowodowany planowanym remontem... („miękkie" umiejętności interpersonalne zawsze w cenie!). Następnie warto wprowadzić ludzi i sprzęt wewnątrz organizacji (dobry HR i logistyka). Potem się trzeba włamać, pokonując, tak jak np. w Hatton Garden, szyby windowe (absolutna sprawność fizyczna) i już się można zabierać do konkretnej roboty – unieruchomić alarmy, przebić półmetrową żelbetonową ścianę i prawie drugie tyle metalowych drzwi do skarbca i opróżnić skrytki (technika na najwyższym poziomie). Na koniec wystarczy zabrać ze sobą nagrania z monitoringu i nie pozostawić prawie żadnych śladów (logiczne myślenie i uporządkowanie przydaje się jednak wszędzie). I – rzecz jasna – nie dać się złapać.
Taki skok wywołuje podziw i rumieńce na twarzach nie tylko Brytyjczyków, zastanawiających się co też w tych skrytkach poza diamentami trzymano...