JOW (...) nie są receptą na całe zło" – oznajmił na łamach „Rzeczpospolitej" Jakub Kumoch. Zupełnie ignoruje on fakt, że pogląd, z którym polemizuje, w istocie nie występuje. Nikt rozsądny bowiem nie może twierdzić, że jakakolwiek metoda wybierania posłów stanowi wartość samą w sobie.
    Aby uzasadnić swoją tezę, Kumoch oskarżył ordynację większościową o powstanie w Związku Południowej Afryki apartheidu. Trzeba więc zapytać, jak wyglądały tam w 1948 r. prawa wyborcze kolorowej ludności. Przecież wybory, które się wtedy w tym kraju odbyły, nie miały charakteru demokratycznego. Czy autor nie dotarł do tej informacji, czy dotrzeć nie chciał?