Komuś jednak bardzo zależy na ich pogorszeniu. Profanacje cmentarzy i niszczenie pomników nie miały już dla tego kogoś wystarczającego rozgłosu medialnego. Przyszedł czas na napady na polskie placówki dyplomatyczne. Nie ma znaczenia, czy tropy prowadzą do Rosji czy do skrajnych organizacji w jakimkolwiek innym kraju. Ktokolwiek jest zamachowcem, powinien dostać jasny sygnał, że nie przejdzie odcinanie Polski od Ukrainy przez rujnowanie cmentarzy po obu stronach granicy, niszczenie pomników i akty o charakterze terrorystycznym, których celem jest, jak widać, dosypywanie do medialnego pieca. Solą w oku wrogów pokoju w Europie są wciąż dobre relacje Polaków i Ukraińców.