Reklama

Andrzej Malinowski: Planujący inaczej w akcji

Planowanie to projektowanie przyszłości takiej, jakiej się pragnie. Ustalenie celów oraz odpowiednich działań, by je osiągnąć.

Aktualizacja: 18.03.2018 20:18 Publikacja: 18.03.2018 20:00

Andrzej Malinowski: Planujący inaczej w akcji

Foto: Adobe Stock

Niezbędne do tego jest ułożenie wszystkich faktów w logicznym porządku i wyciągnięcie właściwych wniosków. Np. spadochroniarz przed startem samolotu zakłada na plecy spadochron. Kucharz patroszy kurę przed ugotowaniem rosołu. Jest jednak pewna grupa ludzi „planujących inaczej". Oni zapewne skoczyliby bez spadochronu z torbą cegieł w ręku, a do garnka wsadziliby cały gdaczący kurnik razem z grzędami. Obawiam się, że podobne cechy wykazują urzędnicy Ministerstwa Infrastruktury. Swoimi „umiejętnościami" planowania próbują właśnie zarżnąć branżę budowlaną.

Działające w niej firmy wiele miesięcy temu zauważyły poważne niebezpieczeństwo. Jest ono związane z problemem dowożenia na place budów tysięcy ton kruszyw – piasku, żwiru, tłucznia itp. Kto jest w stanie dostarczyć na duże odległości takie ilości towarów? Oczywiście kolej! Tymczasem kolejarze zaczęli na potęgę remonty i przebudowy torowisk. Remontowane stacje nie działają. Po rozgrzebanych liniach nie jeżdżą pociągi. Efekt? Budowlańcy dostają dziś ledwo jedną trzecią tego, co potrzebują.

Firmy budowlane już w ubiegłym roku alarmowały, że przez nadmiar remontów będzie bieda z właściwą logistyką. Informując o tym stale resort infrastruktury, odnoszą jednak wrażenie panującego w nim chaosu. No bo jak inaczej zrozumieć rozpoczęcie remontu linii kolejowej wzdłuż właśnie budowanej drogi ekspresowej?

Zawsze na wiosnę budowlanka rusza z kopyta – wtedy problem urośnie do gigantycznych rozmiarów. Rząd dokłada jeszcze do tego program Mieszkanie+, zaczną się także kolejne państwowe inwestycje. Kto będzie woził potrzebne materiały? Jak można myśleć o realizacji strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju, gdy właściwe zaplanowanie remontów to dla urzędników jakaś abstrakcja? Zapewne usłyszymy znowu, że przez „ostatnich osiem lat" ich nie zrobiono i teraz trzeba nadrabiać. Zakładając nawet, że to prawda, to przede wszystkim trzeba myśleć. I dobrze planować. Spadochron, a nie cegły na plecach, i kura, a nie kurnik w garnku. Czy resort infrastruktury to rozumie?

Pytanie chyba jest jednak retoryczne. W ostatnich dniach grudnia prezydent RP podpisał ustawę wysmażoną w ówczesnym Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa. Na jej mocy Główny Inspektorat Transportu Drogowego ma przejąć system poboru opłat na drogach. Obecnemu prywatnemu operatorowi umowa kończy się w listopadzie tego roku. Mamy marzec, czyli zostało osiem miesięcy. Ciekaw jestem postępów w tym przejmowaniu. Tym bardziej że ani resort, ani Inspektorat od grudnia niczym konkretnym się na ten temat nie pochwalili. Czyżby nie było czym?

Reklama
Reklama

Polacy, drżyjcie! W najgorszym scenariuszu staniecie w korkach na niedziałających bramkach. Aby zapłacić za przejazd drogami, które i tak będą niedokończone, bo budowy trzeba było przerwać. Nie skorzystacie także z kolei, gdyż remonty torowisk odetną całe połacie kraju. Pozostaną więc własne nogi, z czego będzie się zapewne cieszyć minister zdrowia.

Co zrobi natomiast resort infrastruktury, gdy wszyscy zaczną chodzić na piechotę? Biorąc pod uwagę jego zdolności do logicznego łączenia faktów – zapewne ogłosi, że udało mu się... ograniczyć w Polsce smog.

Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europa staje się najbezpieczniejszym cmentarzem innowacji
Opinie Ekonomiczne
Nowa geografia kapitału: jak 2025 r. przetasował rynki akcji i dług?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Druga Japonia i inne zasadzki statystyki
Opinie Ekonomiczne
Nie wysokość, ale jakość. Dlaczego polskie podatki szkodzą gospodarce?
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Dwa lata rządu Tuska. Czas na strategię, euro z Brukseli to za mało
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama