Trzeba takich zagonić do narożnika i przycisnąć. Dopiero gdy mają pięść nad głową, przepraszają i oddają pieniądze.
Jest w Polsce instytucja podobna z charakteru do takich ludzi. I niestety każdy przedsiębiorca musi z nią współpracować. To fiskus. Niedawno firma zajmująca się utrzymaniem dróg na zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) wygrała z nim przed Naczelnym Sądem Administracyjnym (NSA). Skarbówka w trakcie realizacji kontraktu zażądała nie 8 proc. podatku VAT, jak wcześniej ustalono, ale 23 proc. Oczywiście różnicę miał zapłacić przedsiębiorca – czyli dołożyć do interesu 15 proc. wartości zamówienia. NSA w wyroku to żądanie dosłownie rozjechał walcem. Ocenił, że złamano zasady – zaufania do organów podatkowych oraz demokratycznego państwa prawa!
Kolejny świeży przykład to sprawa rozliczania paliwa do aut służbowych używanych przez pracowników do celów prywatnych. Firmy uważały, że należy to robić w ramach ryczałtu za używanie pojazdu. Jest on doliczany pracownikowi, a on płaci od niego podatek. Skarbówka twierdziła jednak, że ryczałt swoją drogą, ale do tego jeszcze chciała podatek od paliwa. Zdeterminowani przedsiębiorcy poszli do sądów i... wygrali. Ale wg „Rzeczpospolitej" fiskus nadal wydaje interpretacje według swojego widzimisię. Chyba że poprosi o nią taka firma, która wygrała z nim w sądzie. Wtedy – trudno, trzeba dać interpretację zgodną z wyrokiem.
Sądowy wyrok! To ten właśnie „narożnik", w którym skarbówka jest tak przyciśnięta, że musi postępować zgodnie z prawem. A jak ktoś nie ma wyroku, to niech „się buja". Może nie zdecyduje się na trwający lata proces? Może zapłaci nienależny podatek?
To tak, jakby wysyłkowo sprzedawać wiadra „wykonane z materiałów ekologicznych". Nie informując jednak, że tym materiałem jest... tektura. Na dziesięciu zrobionych w ten sposób w balona siedmiu pewnie zażąda zwrotu pieniędzy, dwóch oprócz tego zrobi karczemną awanturę. Zawsze się jednak znajdzie ktoś, kto machnie ręką i wyrzuci wiadro do kominka. Czy reprezentant państwa, który ma stać na straży poszanowania prawa, może postępować jak cwaniak sprzedający „tekturowe wiadra"? Nie!