Tak jak dla każdego z nas sprawą życia lub śmierci staje się uniknięcie wirusa z WuHan, tak dla gospodarki najważniejsze będzie wyjście z możliwie jak najmniejszymi stratami z recesji, jaka nas niemal na pewno teraz dopadnie. Gwałtowne załamanie koniunktury jest nieuniknione, biorąc pod uwagę wysłanie milionów rodziców do domów, zamknięcie centrów handlowych, restauracji i barów, wreszcie dramatyczne ograniczenie ruchu granicznego. Jakkolwiek transport towarów przez granicę – jak wydaje się po pierwszych komunikatach rządu – nie zostanie wstrzymany, to dla gospodarki i tak cios, biorąc pod uwagę, że w przemyśle króluje zasada just in time i nikt nie tworzył wielkich zapasów z myślą o dramatycznym zamrożeniu normalnego życia z powodu koronawirusa.
Gospodarka nie była na pandemię przygotowana, podobnie jak obywatele. Dlatego władze publiczne powinny zrobić wszystko, by firmy, w których pracujemy – od najmniejszych sklepików czy barów po potężne koncerny produkcyjne – przetrwały ten najtrudniejszy okres zamrożenia działalności. Aby miały czym zapłacić pracownikom i współpracownikom w tym okresie i wtedy gdy już kraj ruszy ze stanu odrętwienia, konieczne są nadzwyczajne, gwarantowane przez skarb państwa, ratunkowe linie kredytowe dla firm. Nie obniżka stóp procentowych, jak sugerują niektórzy członkowie Rady Polityki Pieniężnej, bo przy 4,7-proc. inflacji realne stopy procentowe są już i tak rekordowo ujemne, a przedsiębiorcy nic po obniżce realnej ceny odsetek, jeśli z powodu zamrożenia jego działalności banki na normalnych zasadach i tak kredyt mu nie udzielą.
Śledź naszą relację na żywo: Rośnie liczba zakażonych koronawirusem w Polsce
Płynność potrzebna jest nie tylko firmom. I mam nadzieję, że już dostarcza jej bankom Narodowy Bank Polski. Ma w tym doświadczenie - świetnie przecież spisał się pamiętnej jesieni 2008 roku, gdy po wybuchu światowego kryzysu finansowego banki przestały sobie wzajemnie pożyczać pieniądze i tylko dzięki przytomności i doświadczeniu ówczesnych władz polskiego banku centralnego udało się uniknąć załamania. Konieczne jest umożliwienie odroczenia danin publicznych firmom i indywidualnym podatnikom będącym w potrzebie. Trzeba czasowo zawiesić tzw. split payment albo umożliwić wykorzystanie kwot zalegających na rachunkach VAT-owskich do opłacania zwykłych rachunków. A także umożliwić renegocjacje kontraktów i zwolnienie z kar za zwłokę np. przy zamówieniach publicznych. Pandemia koronawirusa jest siłą wyższą dającą do tego mocną podstawę.
W obliczu epidemii powinniśmy wzmocnić system płatności bezgotówkowych – dotykane przez setki klientów banknoty, a zwłaszcza monety są poważnym czynnikiem ryzyka. Konieczne jest czasowe zawieszenie prowizji za obsługę płatności kartami lub aplikacjami mobilnymi. A NBP powinien zagwarantować rekompensatę dla firm je obsługujących.