Dla mnie w tym panelu kluczowe były dwie kwestie. Pierwsza to największy od 30 lat kryzys gospodarczy, w jakim znalazła się Polska i cała Europa. Druga to rekordowy dług naszych finansów publicznych. Zaczyna on przypominać rozpędzającą się kulę śnieżną. W opinii wielu ekonomistów połączenie tych dwóch okoliczności stawia przed Polską wyjątkowo groźnego przeciwnika. Walka może być ciężka i bolesna.
W trakcie panelu usłyszałem, że z kryzysem Polska radzi sobie niemal wzorcowo. A dług? Nie trzeba go spłacać. Polska ma z niego „wyrosnąć". PKB będzie rósł tak, że dług, dziś widziany jako ogromny, za jakiś czas będzie tyci, tyci. Wystarczy więc go tylko na bieżąco obsługiwać. Słysząc to, poczułem się trochę jak pasażer opisanego na wstępie statku. Jednak zamiast radości z „gratisu" odniosłem wrażenie, że lepiej rozejrzeć się za kapokiem.