Rz:
Trwające blisko 10 lat rozmowy, negocjacje i ustalenia między Polską i Litwą dotyczące współpracy w elektroenergetyce osiągną 19 maja realny wymiar. Wreszcie dziś w Warszawie zostanie podpisany akt założycielski spółki LitPol Link. Dlaczego to trwało tak długo?
Vytas Navickas:
Negocjacje pokazały, jak bardzo złożone jest to przedsięwzięcie. Najlepiej świadczą o tym liczby – koszty samego elektroenergetycznego połączenia między Polską i Litwą są szacowane na 237 mln euro, a na rozwój sieci obu krajów potrzebne są dodatkowe inwestycje o wartości 460 mln euro. Gdy oba kraje przystąpiły do Unii Europejskiej, zmieniły się warunki dotyczące realizacji projektu. W 2004 r. Komisji Europejskiej został przedłożony ogólny dokument dotyczący finansowych i technicznych warunków tego połączenia. 29 września 2006 r. ja i minister gospodarki Polski podpisaliśmy list intencyjny. Był to punkt przełomowy – po dwóch miesiącach zostało podpisane porozumienie między AB Lietuvos Energija i Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi. 2 marca 2007 r. w Warszawie premierzy Polski i Litwy parafowali komunikat w sprawie współpracy Polski i Litwy w obszarze energetyki, a 31 lipca 2007 r. grupa robocza podpisała dokument końcowy studium możliwości połączenia systemów elektroenergetycznych Litwy i Polski. Rezultatem prac było podpisanie 12 lutego 2008 r. umowy akcjonariuszy spółki celowej między operatorami.
Dlaczego zostanie ona zarejestrowana w Warszawie i będzie podlegać prawu polskiemu?