Enea: inwestorzy czekają na więcej danych finansowych

Dlaczego debiut Enei na giełdzie został opóźniony? Pytamy Pawła Mortasa, prezesa spółki

Publikacja: 05.07.2008 03:22

Enea: inwestorzy czekają na więcej danych finansowych

Foto: Enea

Resort skarbu zawiadomił w czwartek o przesunięciu największej od 2005 roku oferty publicznej państwowej spółki. Jej wstępna wartość to 2,5 – 3 mld zł. Przy braku konkretnych argumentów pojawiły się spekulacje, że ta decyzja nie tylko jest odpowiedzią na zły okres inwestycyjny na giełdzie, ale została wymuszona przez protestujących związkowców w Enei. Ci ostatni nie kryli zadowolenia z „zablokowania” debiutu. Rzecznik ministra skarbu Maciej Wewiór wyjaśnia, że Enea chce przygotować wyniki za całe pierwsze półrocze, by móc w pełni zaprezentować się inwestorom zagranicznym

RZ: Dlaczego debiut Enei na giełdzie został opóźniony? Jeszcze tydzień temu wydawało się, że sprawa jest przesądzona i pierwsze notowanie akcji będzie 1 lub 4 sierpnia. MSP też podało tę datę.

Paweł Mortas:

Uznaliśmy, że aby nasza oferta była bardziej transparentna, powinniśmy inwestorom przedstawić szersze wyniki finansowe – nie tylko z poprzednich lat i za pierwszy kwartał 2008 r., ale również za całe pierwsze półrocze. Zależy nam na pozyskaniu zagranicznych inwestorów finansowych, a dla nich istotny jest obecny obraz firmy. Warunki działania Enei są inne w tym roku niż w ubiegłym. Chodzi m.in. o wejście Elektrowni Kozienice do grupy Enea, o wydzielenie Spółki Dystrybucyjnej w połowie ubiegłego roku; od listopada 2007 r. nie ma też obowiązku uzgadniania z URE taryf dla firm. Inwestorzy chcieliby wiedzieć, jak te wszystkie zdarzenia wpłynęły na działalność całej grupy.

Czy zatem brak porozumienia ze związkami zawodowymi w sprawie udostępnienia akcji pracowniczych nie miał znaczenia dla zarządu, gdy decydował o opóźnieniu oferty?

Chcemy inwestorom przekazać pełną informację o wynikach grupy i to jest jedyny powód przesunięcia terminu debiutu. Opinia związków zawodowych to zupełnie inna kwestia. Zarząd zawarł porozumienie ze stroną społeczną w sprawie udostępnienia akcji, a minister skarbu dał jednoznaczne zapewnienie, że po pierwszym etapie prywatyzacji, czyli emisji akcji przez Eneę na podwyższenie kapitału, nastąpi drugi i Skarb Państwa sprzeda też swoje akcje. Rozumiem, że związki zawodowe chciałyby, by MSP sprzedało jak najszybciej jedną akcję, bo wtedy mógłby się rozpocząć przydział akcji pracowniczych.

Sytuacja jest niecodzienna – decyzję o opóźnieniu oferty podjęliście niemal z dnia na dzień. Czy składając na początku czerwca prospekt w Komisji Nadzoru Finansowego, zarząd Enei ani wasi doradcy nie zdawali sobie sprawy, że inwestorom zależeć będzie na wynikach za pierwsze półrocze, a nie tylko za pierwszy kwartał?

Gdy odbyliśmy pierwsze spotkania z inwestorami, okazało się, na co zwracają uwagę. Chcą wiedzieć, jak firma funkcjonuje na rynku częściowo regulowanym, i znać pełniejsze wyniki finansowe. Dlatego dostarczymy te informacje, uzupełniając prospekt, gdy tylko będziemy mieć skonsolidowane dane za pierwsze półrocze. Musimy wyeliminować wszystkie elementy ryzyka, które mogłyby się pojawić przy tej ofercie. Tym bardziej że jest to pierwsza tego typu emisja akcji w polskiej energetyce i będzie wyznacznikiem dla kolejnych.

Może to nieudany debiut Azotów Tarnów, kiepska sytuacja na giełdzie i letni sezon przyczyniły się do zmiany terminu oferty?

Nie chciałbym porównywać naszej oferty z ofertami innych spółek. Nasza jest skierowana przede wszystkim do zagranicznych inwestorów finansowych i chcemy spełnić ich oczekiwania co do transparentności.

Kiedy zatem Enea pojawi się na warszawskim parkiecie? Czy we wrześniu?

Przygotowujemy nowy harmonogram oferty, nie mogę więc podać konkretnej daty. Do końca lipca będziemy mieć na pewno skonsolidowane wyniki finansowe za pierwsze półrocze, uzupełnimy wtedy prospekt i będziemy czekać na zatwierdzenie go przez Komisję Nadzoru Finansowego. Chciałbym, żeby debiut spółki nastąpił jesienią.

Resort skarbu zawiadomił w czwartek o przesunięciu największej od 2005 roku oferty publicznej państwowej spółki. Jej wstępna wartość to 2,5 – 3 mld zł. Przy braku konkretnych argumentów pojawiły się spekulacje, że ta decyzja nie tylko jest odpowiedzią na zły okres inwestycyjny na giełdzie, ale została wymuszona przez protestujących związkowców w Enei. Ci ostatni nie kryli zadowolenia z „zablokowania” debiutu. Rzecznik ministra skarbu Maciej Wewiór wyjaśnia, że Enea chce przygotować wyniki za całe pierwsze półrocze, by móc w pełni zaprezentować się inwestorom zagranicznym

Pozostało 85% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację