[b]Rz: Rząd nie wyklucza zmian podatkowych z uwagi na braki w budżecie. Jakie zmiany przedsiębiorcy byliby w stanie zaakceptować?[/b]
[b]Andrzej Arendarski:[/b] To nie jest dobry czas na zmiany. Podnoszenie teraz podatków w celu łatania dziury budżetowej może się obrócić przeciwko gospodarce, a tym samym przeciwko społeczeństwu i oczywiście przeciwko rządowi. Zwiększenie podatków, a w szczególności zwiększenie VAT, przełożyłoby się zapewne na zmniejszenie obrotów i – w konsekwencji – zmniejszenie wpływów do kasy państwa. Poza tym trudno oczekiwać, że podatnicy przyjęliby taki ruch ze zrozumieniem. Nie ruszałbym teraz podatków, zaczekałbym na powrót koniunktury i wtedy przygotował reformę podatkową, która zmniejszałaby obciążenie podatników, które jest zdecydowanie za duże. Jednak takiej reformie towarzyszyć musi równoległa reforma budżetu, co w przypadku Polski jest niezwykle trudne, jako że znaczącą jego część stanowią tzw. wydatki sztywne, zagwarantowane ustawowo.
[b]Jakie obciążenia są najbardziej dotkliwe, które podatki powinny w pierwszej kolejności zostać zmienione? [/b]
Jestem zwolennikiem podatku liniowego w odniesieniu do dochodów dla osób fizycznych. Stawka podatku liniowego jest rzeczą do dyskusji. Można by też spróbować obniżyć o kilka punktów procentowych podatek dochodowy dla firm. To nie jest najważniejszy podatek dla budżetu, nie stanowi poważnego zastrzyku finansowego, jego zaś obniżenie pozostawiłoby więcej pieniędzy przedsiębiorstwom na rozwój i zmniejszałoby rozmiary szarej strefy. Z tego powodu warto byłoby rozważyć takie posunięcie. Poza tym gdybyśmy rzeczywiście byli pewni, że budżet jest w stanie udźwignąć taką zmianę, zmniejszyłbym stawkę VAT.
[wyimek]Musimy aktywnie dążyć do spełnienia wszystkich kryteriów z Maastricht. Przedsiębiorcy są niemal jednomyślni, że euro przyniesie więcej korzyści niż strat[/wyimek]