Komisja Europejska po skargach od stowarzyszenia Przychodnia i TVN wszczęła procedurę sprawdzającą system finansowania TVP i wstępnie uznała go za mało przejrzysty. Co się musi stać, aby pomoc publiczna przyznawana TVP została uznana za nielegalną?
Zdarzało się już w Polsce, że Komisja wydawała takie decyzje. Jednak w przypadku mediów publicznych sytuacja jest bardziej złożona. Aby abonament był zgodny z regulacjami dotyczącymi pomocy publicznej, musi istnieć jasna i precyzyjna definicja misji publicznej. Przy czym trzeba zastrzec, że możliwości kontrolne komisji odnośnie samej misji publicznej są ograniczone. Wynika to z protokołu Amsterdamskiego - każde państwo samo to określa. Dlatego Komisja może tylko reagować w przypadku oczywistych popełnionych przez nie błędów. Kwestią, którą w takich sprawach podnosi jest to, czy finansowanie z abonamentu nie odbywa się z faktycznym przekroczeniem związanych z tym kosztów. Określa, że jeśli udzielona pomoc (np. w formie abonamentu) nie przekroczy wydanych na działalność misyjną środków o więcej niż 10 proc., to różnica może zostać zatrzymana na poczet nieprzewidzianych wydatków z tytułu pełnienia misji. Jeżeli jednak przekroczenie jest większe, powinna zostać zwrócona.
Po wstępnej analizie naszego systemu prawnego Komisja twierdzi, że system rozliczania kosztów realizowania misji publicznej w TVP wymaga zmian, bo mogą tam trafiać koszty wcale z tym nie związane.
Dlatego najwidoczniej zdecydowano o podjęciu kontroli tego mechanizmu. Chodzi właśnie o szczegóły, a nie o samą ideę takiego modelu. Podobnych spraw w stosunku do nadawców publicznych wbrew pozorom w Unii było sporo. W większości przypadków Komisja ostatecznie zgadzała się z ich argumentami. Jako przykład często wymieniany jest model brytyjski. Tam kontrola wydatkowania pieniędzy na realizację misji jest realizowana bardzo niezależnie. To bardzo skrupulatny model, ale nie jest powiedziane, że inne skazane są na porażkę.
Co zatem jest z punktu widzenia Komisji najważniejsze?