Ubezpieczyciele bowiem bezwzględnie to wykorzystują. Co nie przeszkadza im rzecz jasna płakać nad tym, jak to mało rentowny biznes.
Znajomy w ubiegłym roku miał - niegroźną na szczęście - stłuczkę. Otarty błotnik postanowił naprawić, skoro już wyłożył kasę na pakiet z AC. Uprzejma Pani z infolinii Dużej Państwowej Firmy sama nawet oddzwoniła. Ustalili wszystko.
Pani przy tym bez zająknienia wyrecytowała, że oczywiście Ubezpieczyciel wypłaci tylko stawkę netto, a znajomy musi dopłacić VAT. Nie miało najmniejszego znaczenia, że menedżerowie ubezpieczyciela doskonale wiedzieli, że jest to praktyka niezgodna z prawem, bo dobiegała końca sprawa w UOKiK. Raptem kilka dni dni później firma została za takie praktyki przez UOKiK ukarana.
Znajomy na szczęście nie dał się też namówić na 'najbardziej wygodną i szybką' opcję wyceny szkody u niego. Wszystkim zajął się autoryzowany diler, w opcji bezgotówkowej. Więc sprawa stawki netto w ogóle nie wróciła.
Nie mam najmniejszych złudzeń: takie czy inne sztuczki będą się pojawiały. Bo skoro polisę musimy mieć, to ubezpieczyciele zrobią wszystko, by sprzedać nam taką, która będzie jak najkorzystniejsza oczywiście dla nich.