Komisja Nadzoru Finansowego dokonała modyfikacji Rekomendacji T, znosząc odgórne narzucanie bankom jednolitych parametrów stosowanych przez nie do oceny zdolności kredytowej. W szczególności zrezygnowała z odgórnego narzucania bankom maksymalnego poziomu relacji kosztu obsługi kredytu do dochodu kredytobiorcy (wskaźnika DTI – debt to income). Nie oznacza, że wskaźnik DTI nie będzie przez banki stosowany – musi on być stosowany, jest to elementarz w metodologii oceny ryzyka kredytowego – tyle to ,że banki same określą jego wysokość i metodologię jego wyliczania. Rozwiązania w bankach zapewne nie będą jednolite.
Komisja Nadzoru Finansowego ustanowiła limity wysokości kredytów gotówkowych w relacji do średniego wynagrodzenia, przy udzielaniu których banki mogą stosować uproszczoną metodę oceny zdolności kredytowej. W metodzie uproszczonej decyzje kredytowe oparte są na ocenie punktowej (scoringowej) klienta oraz analizie jego historii kredytowej. Przy mniejszych kredytach, przy analizie zdolności kredytowej, bank może przyjąć wysokość dochodu w oparciu o oświadczenie klienta, zwłaszcza jeśli klient jest znany bankowi.
Prosto „z ulicy"
Jeśli klient ma z bankiem, w którym aplikuje o kredyt, trwałą relację depozytową bądź kredytową, trwającą przynajmniej pół roku, bank opierając się na metodzie uproszczonej (a w innej szybkiej decyzji kredytowej podjąć nie sposób), może udzielić takiemu klientowi kredytu do wysokości przeciętnego wynagrodzenia w przedsiębiorstwach – dziś około 3,7 tysięca, jeśli do rachunku wziąć kwotę brutto.
Kredytów na kwoty do wysokości średniego wynagrodzenia banki udzieliły w 2012 roku 853 tysiące sztuk, ale trzy lata wcześniej, w 2009 roku, banki udzieliły takich kredytów na kwoty do wysokości (ówczesnego) średniego wynagrodzenia aż 1785 tysięcy sztuk. Tak silny spadek kredytowania na mniejsze kwoty nie da się wytłumaczyć w całości mniejszym apetytem na ryzyko banków oraz mniejszym popytem na kredyty. W 2009 roku, zwłaszcza w drugiej połowie, rewizja (zaostrzenie) zasad kredytowania banki miały już poza sobą. Portfele kredytów konsumpcyjnych pochodzące z drugiej połowy 2009 roku i lat następnych są dobrej jakości. Nie było potrzeby dalszych zaostrzeń kryteriów kredytowania, a liczba nowych umów na kredyty gotówkowe, zwłaszcza, ale nie tylko, na drobne kwoty, dalej malała.
Prawdopodobnie duża część kredytobiorców zainteresowanych drobnymi kredytami gotówkowymi (średni kredyt gotówkowy w bankach to ok. 15 tysięcy złotych) przeszła do firm pożyczkowych, gdzie liderem jest firma Provident, ale jest też wiele innych. Nie ma danych z tego sektora. Konfederacja Przedsiębiorstw Finansowych twierdzi, że zrzeszone w niej firmy pożyczkowe obsługują około 1,5 miliona kredytobiorców. Jeśli tak, to mogły one wchłonąć znaczącą część z 800 tysięcy drobnych kredytów, których w latach 2009–2011 ubyło w sektorze bankowym (i w SKOK). Firmy te udzielają także kredytów na wyższe kwoty.