W poprzednich latach, gdy potrzebne były gigantyczne wpływy z prywatyzacji przedstawiciele rządu często bywali w budynku przy ulicy Książęcej. Premier występował na tle banneru z mapą Europy, gdzie Polska była zieloną wyspą. Uspokajał, gdy na giełdzie mieliśmy nawet przejściowe turbulencje. Pamiętam też słowa wypowiedziane przez premiera podczas giełdowego debiutu samej GPW: „Dzisiaj giełda w dniu prywatyzacji jest symbolem wolnej decyzji ludzi, ale także symbolem polskiej dumy i gospodarki, która przez te 20 lat zrobiła wiele kroków naprzód". Jak również już trochę wyświechtany slogan o GPW, jako centrum finansowym Europy Środkowo – Wschodniej, o którym możemy chyba zapomnieć. GPW, pozbawiona tak znaczącego gracza jakim są OFE może wkrótce podzielić losy zmarginalizowanej giełdy węgierskiej.
Było to klasyczne, mówiąc nieładnie, podlizywanie się inwestorom w tym również tym niedobrym OFE, które, tak na marginesie, na akcje prywatyzowanych firm wydały całkiem pokaźne kwoty.
Dziś proces prywatyzacji powoli dobiega końca. Rząd załatwił już sporo sowich interesów związanych z rynkiem kapitałowym. Nie ma się, więc co dziwić, że gdy w ciągu zaledwie trzech dni z giełdy wyparowało grubo ponad 60 mld zł nikogo z rządzących to szczególnie nie zainteresowało. Ale rynek ze demontaż OFE, bo jest to w rzeczywistości kolejny krok do ich likwidacji, już wystawia rachunek. Na razie objawia się to ostrą przeceną akcji i obligacji, ale koszty będą dużo większe.
Wypowiedziane przez premiera słowa przy okazji debiutu GPW obecnie powinny brzmieć tak:
Dzisiaj giełda w trzy lata po prywatyzacji staje się symbolem wolnej decyzji rządu, ale także symbolem kpiny władz ze społeczeństwa i gospodarki, która przez kolejne 20 lat zrobi wiele kroków wstecz.