Profesor Piotr Gliński w wywiadzie dla „Superekspressu" mówi tak:  „My staczamy się w  neokolonializm. Kiedy porozmawiamy z przedsiębiorcami, to podkreślą, że np. cukrem i jego cenami rządzą Niemcy. Wiadomo, kto rządzi gazem. A Polska, choć jest w Unii Europejskiej, płaci najwyższe ceny, które są na nas wymuszane".

Z kolei prof. Artur Śliwiński powiada: „Współczesny proces kolonizowania Polski był realizacją długofalowego projektu politycznego, który pozbawił naród zarówno koniecznej do dalszego rozwoju bazy ekonomicznej, a także instytucji działających na rzecz interesu publicznego. Jego początki sięgają pierwszej połowy lat 80-tych ubiegłego wieku. (...) Współczesna kolonizacja była silnie zakamuflowana. Okazała się znacznie mniej „otwarta", aniżeli w okresie ekspansji kolonialnej z lat 1450-1970.  (...) Proces jest daleko zaawansowany. Jakie są jego dalsze skutki? Jest to jedyne pytanie, na które odpowiedź jest łatwa i pozbawiona niejasności. Zamyka się ona w trzech prostych słowach: ubóstwo, ucisk i eksterminacja (...). Majątek narodowy Polski dostał się w ręce kolonizatorów; instytucje publiczne w znacznym stopniu przeistoczone zostały w administrację okupacyjną. Polska myśl ekonomiczna została wyparta przez doktrynę neoliberalną".

Profesor Kieżun, świetny znawca biurokracji, porównuje uparcie Polskę do Rwandy, ale nie z powodu słabości administracji,  lecz kolonializacji gospodarczej. Pani profesor Oręziak z SGH twierdzi, że  „OFE to neokolonializm w białych rękawiczkach". Marian Piłka,  polityk i absolwent studiów podyplomowych Uniwersytetu Georgetown z geopolityki  i międzynarodowej gospodarki,  też opowiada w wielkich elaboratach o kolonializacji Polski  przez „kapitał zagraniczny i peryferyjny", ze szczególnym uwzględnieniem „zniszczenia polskiego handlu".

Czarnym ludem we wszystkich tych wynurzeniach jest idea neoliberalna. Ale utożsamiana z kolonialnym wyzyskiem, a nie  z   wolnym rynkiem, prywatną własnością czy  przepływami kapitału oraz  inwestycjami krajowymi i zagranicznymi,  zatem z tym wszystkim, co umożliwiło awans cywilizacyjny Polski w ciągu ostatnich 20 lat. W przeciwieństwie dajmy na to Białorusi, która niewątpliwie nie została przez Zachód skolonizowana.

Obraźliwe są te dywagacje  obserwatorów neokolonializmu w Polsce. Obraźliwe nie tylko dla inteligencji Polaków, ale przede wszystkim dla ich pracy i ambicji.