Im więcej kopalń, tym lepiej

Tak duże zainteresowanie inwestorów wcale mnie nie dziwi. Lubelszczyzna jest tym miejscem, gdzie przy zastosowaniu nowoczesnych technologii można wydobywać węgiel tanio, dużo taniej niż na Śląsku - mówi Janusz Jakimowicz, prezes PD Co.

Publikacja: 29.07.2014 01:01

Firma PD Co, należąca do australijskiej spółki giełdowej Prairie Mining , poszukuje węgla na Lubelszczyźnie. Tuż obok miejsca waszego zainteresowania fedruje już LW Bogdanka, a ponadto koncesję na poszukiwanie surowców otrzymał właśnie koncern Balamara Resources. Nie robi się w tym rejonie zbyt tłoczno?

Janusz Jakimowicz:

Tak duże zainteresowanie inwestorów wcale mnie nie dziwi. Lubelszczyzna jest tym miejscem, gdzie przy zastosowaniu nowoczesnych technologii można wydobywać węgiel tanio, dużo taniej niż na Śląsku. Jeśli powstanie tam więcej kopalń, to tym lepiej dla całego regionu i dla lokalnej społeczności. Nie obawiamy się konkurencji, byleby była uczciwa. My koncentrujemy się na naszej inwestycji. Posiadamy cztery koncesje na rozpoznanie złóż w gminach Siedliszcze, Wierzbica i Cyców. Na samo rozpoznanie złóż i przygotowania do budowy możemy wydać nawet 200 mln zł. Nasze prace są bardzo zaawansowane. Wiemy już, że złoża na naszych obszarach koncesyjnych łączą się w naturalny sposób w jedno o zasobach bilansowych 1,6 mld ton. Taka ilość węgla i budowa geologiczna scalonego złoża pozwala na udokumentowanie wystarczających zasobów operacyjnych dla zbudowania nowoczesnej dochodowej kopalni, która zdynamizuje rozwój ekonomiczny regionu. Dodam, że węgla w niecce lubelskiej jest na tyle dużo, że mogłoby tu powstać zagłębie przemysłowe z prawdziwego zdarzenia. Projekty w sąsiedztwie nam nie przeszkadzają.

Ale to właśnie na jeden z waszych obszarów koncesyjnych zasadza się również LW Bogdanka. Złożyła już wniosek o koncesję wydobywczą, tymczasem wasza koncesja rozpoznawcza kończy się już w połowie 2015 r.

Apetyt konkurenta tylko potwierdza potencjał wydobywczy złoża, które rozpoznajemy. Dopiero nasze pogłębione rozpoznanie pokazało, że scalenie złóż wokół K-6-7 pozwala na zbudowanie efektywnej ekonomicznie kopalni. Nasza inwestycja pozwoli na równoczesne zagospodarowanie skrajnych i, nie ukrywajmy, uboższych zasobów w przylegających obszarach koncesyjnych. Decyzje koncesyjne realizujemy terminowo. Nasze rozpoznanie prowadzimy według najwyższych międzynarodowych standardów, które gwarantują racjonalne i bezpieczne zagospodarowanie złoża. Nie mówię już o interesie publicznym, gdyż oczywiste jest, że lepiej mieć dwie albo więcej nowoczesnych kopalni niż jedną, która chciałaby sobie zapewnić monopol na wydobycie w swoim sąsiedztwie. O naszą pozycję prawną jesteśmy spokojni. Kończymy zaawansowane rozpoznanie, wykonujemy kompleksową dokumentację geologiczną scalającą złoże w obrębie naszych obszarów koncesyjnych. O koncesję wydobywczą wystąpimy w zgodzie z prawem geologicznym, które stwierdza, że ten, kto prawidłowo rozpozna złoże i wykona jego dokumentację geologiczną, ma prawo do ustanowienia użytkowania górniczego z pierwszeństwem przed innymi podmiotami.

Tymczasem prezes LW Bogdanki twierdzi, że resort środowiska nie ma podstaw do odrzucenia ich wniosku.

Bogdanka ani nie przeprowadziła rozpoznania, ani nie sporządziła dokumentacji geologicznej uprawniającej do rozpoczęcia eksploatacji. Ze zdumieniem przyjąłem więc informację, że zdecydowała się ona w ogóle wystąpić o koncesję na terenie, gdzie my już prowadzimy prace rozpoznawcze. Zgodnie z prawem i konsekwentnie stosowaną przez Ministerstwo Środowiska praktyką nie jest możliwe udzielenie dwóm różnym podmiotom koncesji na to samo złoże. Podejrzewam, że nasz konkurent chce tylko wywołać zamęt prawny. Grożąc natomiast ministerstwu procesami sądowymi, stawia się w dwuznacznej sytuacji.

Może trzeba było uprzedzić ruch konkurencji i wystąpić od razu o zgodę na wydobycie? To złoże jest już przecież rozpoznane.

Rozpoznanie zostało przeprowadzone na bazie standardów z lat 50- i 60-tych. Dokumentacja złoża została sporządzona w latach 70-tych. Ma ona już historyczny charakter i żaden inwestor na jej podstawie nie zgodzi się na prowadzenie inwestycji. Na takiej dokumentacji nie da się realizować miliardowych projektów. Poza konieczną weryfikacją historycznych danych pozyskujemy szereg nowych informacji o parametrach surowca i warunkach geologicznych. Najważniejsze jest bezpieczeństwo inwestycji i ludzi, którzy będą w nowo wybudowanej kopalni pracować. Pamiętajmy, że gdy powstawała Bogdanka, to jej pierwszy szyb został całkowicie zalany i stracony. Dochodziło do groźnych wypadków. Prowadząc eksploatację na bazie historycznego rozpoznania Bogdanka do połowy lat 90-tych miała jedne z najgorszych wyników ekonomicznych w sektorze. Doświadczenie pokazuje, że podstawą bezpieczeństwa i opłacalności inwestycji jest dobre rozpoznanie i prawidłowe zaprojektowanie kopalni. Dobre rozpoznanie złoża to klucz do sukcesu i nie żałujemy na to pieniędzy. Wiedzą to władze naszej spółki macierzystej w Australii i cierpliwie czekają na efekty prac w Polsce.

Trudno było przekonać ich do tego projektu?

Nie było to łatwe zadanie. Na świecie jest wiele ciekawych projektów surowcowych. Całe dla nas szczęście, nie wszystkie są łatwo wykonywalne. Pokazałem korzystne uwarunkowania geologiczne, przekonywałem, że Polska należy do Unii Europejskiej, ma duże zasoby węgla i tradycje związane z wydobyciem i że polskie prawo gwarantuje bezpieczeństwo inwestycjom zagranicznym, w tym wydobywczym. Na koniec zapytano mnie: skoro ta Lubelszczyzna to taka super lokalizacja, to dlaczego nikt nie buduje tam nowych kopalń?

I co Pan odpowiedział?

Przyznam, że nie bardzo wiedziałem, jak odpowiedzieć. Może nie było do tej pory odważnych inwestorów? Na pewno dotąd brakowało kapitału i know-how w zakresie eksploracji. Polskie kopalnie nie widziały potrzeby inwestowania w rozpoznanie nowych złóż. Wypracowały sobie zwyczaj rozszerzania wydobycia poprzez przyłączanie fragmentów przyległych pól, udokumentowanych do lat 80-tych. Taki błogostan trwał od czasów gospodarki centralnej. Niestety, dziś nowoczesne inwestowanie wymaga nowoczesnego podejścia do rozpoznania. Dlatego w Polsce dopiero teraz powoli rozwija się przemysł poszukiwawczo-rozpoznawczy surowców mineralnych. Przykład daje KGHM i inwestorzy zagraniczni tacy jak my.

Jak dotąd polski węgiel kojarzył się głównie ze Śląskiem. Nie będzie problemów z pozyskaniem wykwalifikowanej kadry górniczej w tamtym rejonie?

Nie obawiam się o pracowników. W razie potrzeby będziemy szkolić ludzi. Rozmawiamy już w tej sprawie ze szkołą w Chełmie. Poza tym część górników wywodzących się z Lubelszczyzny pracuje dziś w kopalniach na Śląsku. Nowa inwestycja pozwoli im wrócić w rodzinne strony. Problemy śląskich kopalń mogą też skutkować ograniczeniem przez nich produkcji i zmniejszeniem zatrudnienia. Część kadry górniczej będzie mogła przejść do nas.

Jeśli wszystkie badania wypadną pomyślnie, kiedy możliwe byłoby uruchomienie kopalni?

Szacujemy, że nasze badania zgodnie z wymogami polskimi powinny zakończyć się w 2015 r. Wtedy niezwłocznie wystąpimy o koncesję wydobywczą. Projektowanie kopalni rozpoczynamy już teraz. Budowa kopalni nie powinna trwać dłużej niż 4-5 lat. Przy czym już w fazie budowy zatrudnimy ok. 1700 pracowników powodując natychmiastowe pozytywne efekty ekonomiczne w regionie. Wychodzi więc na to, że w przypadku otrzymania koncesji wydobywczej bez opóźnień, powiedzmy na przełomie 2015 i 2016 r., wydobycie rozpoczęlibyśmy w 2020/21 r.

Będzie to węgiel energetyczny?

Wysokiej jakości energetyczny i półkoksujący, który dotychczas nie był eksploatowany w zagłębiu lubelskim. Stosuje się go do uszlachetniania węgla energetycznego albo mieszania z koksującym. Charakteryzuje się niską zawartością popiołu i dobrymi parametrami opałowymi. W planach mamy budowę zakładu wzbogacania węgla wykorzystującego światowe sprawdzone technologie. Dzięki takim rozwiązaniom znacząco zwiększymy dochodowość produkcji nawet w stosunku do najbardziej zyskownych polskich kopalni. Chcemy wydobywać około 6,5 mln ton surowca rocznie. Trafi on przede wszystkim na eksport, ze względu na swoje wysokie parametry jakościowe. Ewentualnie na rynek krajowy, gdzie może stanowić alternatywę dla węgla importowanego z Rosji. Przeprowadziliśmy już rozmowy między innymi z niemieckimi importerami węgla, którzy są mocno zainteresowani zakupem naszego surowca.

Jak zamierzacie zapewnić środki na realizację całej inwestycji?

Na prace rozpoznawcze i projektowe mamy zapewniony kapitał własny. Nowoczesne podejście do rozpoznawania złoża, które stosujemy i którego zwieńczeniem jest sporządzenie bankowego studium wykonalności, jest gwarancją pozyskania finansowania ze strony inwestorów branżowych i banków. Każda duża inwestycja, a nasza będzie sięgać kwoty 2,5 mld złotych, bazuje w części na kapitale własnym, a w części na finansowaniu bankowym. Zbudujemy polską kopalnię z polską kadrą za międzynarodowe pieniądze.

Banki będą skłonne wyłożyć pieniądze na polski projekt węglowy, pomimo restrykcyjnej polityki klimatycznej w Unii Europejskiej?

Inwestorzy, z którymi rozmawiamy o finansowaniu, doskonale rozumieją branżę wydobywczą i potrzeby energetyczne europejskich gospodarek. Musimy też pamiętać, że polityka unijna wciąż się kształtuje. Konflikt na Ukrainie pokazał, jak ważny jest dostęp do własnych surowców. A węgiel jest właśnie tym paliwem, którego UE ma pod dostatkiem. Jeśli zrezygnuje z węgla, będzie musiała kupować go z innych rejonów świata i to po cenie, którą podyktuje sprzedawca. Polska również potrzebuje zabezpieczenia energetycznego. Przecież blisko 90% energii produkowanej w kraju pochodzi z węgla. Udział węgla w miksie energetycznym będzie spadać bardzo powoli i to w procesie rozłożonym na dekady. Unia będzie importować węgiel, tak jak czyni to do tej pory. My węgla importować absolutnie nie musimy, a wręcz możemy go eksportować. Dzięki temu w Polsce możemy zbudować nowoczesne i co więcej opłacalne górnictwo.

Trudna sytuacja w branży, związana z dramatycznie niskimi cenami węgla, również nie stanie na przeszkodzie inwestycji?

Nie obawiamy się obecnych niskich cen, bo zbudujemy nowoczesny zakład, którego koszty produkcji będą należały do najniższych nie tylko w Polsce, ale także na świecie. Unia Europejska sprowadziła w ubiegłym roku z zagranicy ok. 200 mln ton węgla. W Polsce i w Unii powstają nowe elektrownie węglowe, które potrzebować będą dobrego węgla. Nasze analizy i sygnały rynkowe potwierdzają, że produkt tak dobrej jakości jak nasz, oferowany po atrakcyjnej cenie, nie będzie miał kłopotów ze zbytem. Jestem przekonany, że na Lubelszczyźnie, może z powodzeniem działać nawet kilka dochodowych kopalń. Chcemy w tym uczestniczyć.

Firma PD Co, należąca do australijskiej spółki giełdowej Prairie Mining , poszukuje węgla na Lubelszczyźnie. Tuż obok miejsca waszego zainteresowania fedruje już LW Bogdanka, a ponadto koncesję na poszukiwanie surowców otrzymał właśnie koncern Balamara Resources. Nie robi się w tym rejonie zbyt tłoczno?

Janusz Jakimowicz:

Pozostało 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację