Przedsiębiorcy i ich doradcy nadal starają się bronić dotacji wpływając, choćby medialnie, na urzędników zajmujących się pieniędzmi europejskimi, bo zdają sobie sprawę, że zarówno w nowym krajowym programie operacyjnym kierowanym do firm jakim będzie „Inteligentny rozwój", jak i w nowych programach regionalnych na lata 2014-2020 bezzwrotnych dotacji dla przedsiębiorstw będzie znacznie mniej. Biznes boi się jednak, że ostatecznie nie będzie ich prawie wcale. Zapewne aż tak źle nie będzie, bo jednak granty na projekty badawczo-rozwojowe będą na pewno.

Wydaje się jednak, że broniąc dotacji przedsiębiorcy stoją na straconej pozycji, bo zarówno Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, jak i władze województw chcą, w myśl wytycznych Komisji Europejskiej, przekierować dużo większą niż dotychczas część pieniędzy europejskich na wsparcie zwrotne. I o ile w przypadku całej nowej puli środków z Unii Europejskiej kierowanej do wszystkich rodzajów beneficjentów dominować będą dotacje, to w przypadku firm może już tak nie być i większość pieniędzy może przyjąć formę pomocy zwrotnej.

Oczywiście nic nie jest jeszcze ostatecznie przesądzone, bo treść nowych programów operacyjnych poznamy po zakończeniu negocjacji rządu i marszałków z Komisją Europejską, ale przedsiębiorcy muszą zdać sobie sprawę, że era wszechobecnych dotacji mija i pieniądze unijne dla biznesu w coraz większej części będą przyjmować formę pożyczek, poręczeń i wejść kapitałowych.

Pocieszające dla przedsiębiorców jest jednak to, że z pożyczek skorzysta ich znacznie więcej niż z dotacji. Wynika to ze zwrotnego charakteru pomocy, która najpierw trafia do jednych, a następnie, wraz z postępującymi spłatami, do kolejnych firm. Dobrym przykładem jest realizowana obecnie (2007-2013) inicjatywa Jeremie. Z pożyczek i poręczeń oferowanych w jej ramach skorzystało już 20 tys. firm i ich liczba stale rośnie, a w każdym z województw realizujących ten mechanizm obrócono już raz pieniędzmi przeznaczonymi na zwrotną pomoc dla firm.