Cyber-zdrowie bez kontroli?

Do końca 2015 r. około pół miliona osób będzie używać aplikacji mobilnych z obszaru health & fitness przeznaczonych na smartfony lub inne urządzenia.

Publikacja: 19.02.2015 20:00

Cyber-zdrowie bez kontroli?

Foto: materiały prasowe

Dzisiaj znacznie łatwiej niż kiedykolwiek możemy monitorować własną formę. Nie tylko zmierzymy tętno podczas wysiłku, liczbę kroków, spalonych kalorii, ale też program wskaże nam, jaki to ma wpływ na naszą kondycję. Niektóre aplikacje zbierają nawet informacje o naszym stanie zdrowia, w tym o chorobach, lekach, alergiach, by zarekomendować odpowiednie ćwiczenia lub nawet terapię.

Nieodłącznym elementem wielu z tych urządzeń jest oprogramowanie komputerowe, które z prawnego punktu widzenia może zostać uznane za wyrób medyczny – tzw. stand alone software lub Software as a Medical Device – SaMD. Dla producentów oprogramowania może to oznaczać nowe obowiązki prawne.

Oprogramowanie wyrobem medycznym

Eksperci przewidują, że do końca 2015 r. około pół miliona użytkowników będzie korzystać z aplikacji mobilnych z obszaru health & fitness przeznaczonych na smartfony lub inne urządzenia. Chociaż obecne prawo nakłada liczne obowiązki regulacyjne, w wielu przypadkach firmy tworzące specjalistyczne oprogramowanie komputerowe błędnie zakładają, że efekt ich pracy nie podlega żadnym szczególnym wymogom. Tymczasem zgodnie z dyrektywą unijną 2007/47/EC „wyrób medyczny" oznacza jakiekolwiek narzędzie, przyrząd, urządzenie, oprogramowanie, materiał lub inny artykuł, stosowane samodzielnie lub w połączeniu, wraz ze wszelkim wyposażeniem, w tym oprogramowaniem przeznaczonym przez jego wytwórcę do używania specjalnie w celach przeznaczonych zgodnie z danymi dostarczonymi przez wytwórcę w oznakowaniu, w instrukcjach lub materiałach promocyjnych (...). W przytoczonej definicji wyraźnie potwierdzono, iż samo oprogramowanie może stanowić niezależny wyrób medyczny.

Definicja odzwierciedla także ogólną zasadę, że program staje się wyrobem medycznym – SaMD, jeśli został specjalnie przeznaczony przez wytwórcę do użycia do jednego lub więcej celów medycznych, określonych w definicji wyrobu medycznego, np. niezależne oprogramowanie stosowane do poprawiania jakości zdjęć radiologicznych lub ultrasonograficznych.

Jednocześnie niesamodzielne oprogramowanie włączone w urządzenie będące wyrobem medycznym nie powinno być kwalifikowane jako samodzielny wyrób, lecz jego integralna cześć. Stosowanie tej zasady prowadzi do wielu komplikacji interpretacyjnych, poczynając od przesądzenia, czy dany program w istocie jest wyrobem medycznym lub czy stanowi on tylko część innego urządzenia. Wątpliwości budzi także to, kiedy program komputerowy powinien być uważany za przeznaczony do używania w celach medycznych.

Zdrowie zapisane w aplikacji

Powszechnie wykorzystuje się urządzenia, które nie są wyrobami medycznymi, w celach medycznych. Umożliwiają to np. dodatkowe akcesoria lub specjalistyczne oprogramowanie zainstalowane na komputerze (lub nawet smartfonie). Szacuje się, że w I kwartale 2014 r. istniało ok. 100 tys. aplikacji zdrowotnych (mHealth apps) kompatybilnych z systemami iOS i Android. W wielu telefonach komórkowych lub tabletach można znaleźć nie tylko proste aplikacje, ale także specjalistyczne oprogramowanie przeznaczone dla osób: przewlekle chorych (ok. 31 proc. mHealth apps), zainteresowanych zdrowiem i fitnessem (ok. 28 proc.) lub nawet lekarzy (ok. 14 proc.). W chwili obecnej brakuje dokładnych danych, ile z tych aplikacji zostało prawidłowo zgłoszonych jako wyroby medyczne, a które z nich pomimo swojego paramedycznego charakteru nie kwalifikują się do tej grupy, np. programy służące jedynie do archiwizacji danych pacjentów.

Ponieważ zagadnienie to budzi coraz większe kontrowersje, zarówno na arenie europejskiej, jak i międzynarodowej, poszukuje się konsensusu w kwestii stworzenia elastycznych rozwiązań prawnych, które pozwolą na wyraźne wyodrębnienie SaMD od zwykłego oprogramowania. Ma to pozwolić na stworzenie odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa i wymagań dla obu tych kategorii. Nie ulega bowiem wątpliwości, że oprogramowanie powinno podlegać znacznie ostrzejszym wymogom regulacyjnym, jeśli znajduje zastosowanie medyczne.

W poszukiwaniu definicji

International Medical Device Regulators Forum (IMDRF) stanowiące dobrowolne zrzeszenie władz regulacyjnych m.in. USA, UE, Kanady, Japonii oraz Brazylii pracuje nad stworzeniem uniwersalnej, globalnej definicji SaMD, która stanowiłaby podstawę dla uregulowań krajowych, w tym także tych unijnych. Po zakończeniu konsultacji publicznych w grudniu ubiegłego roku IMDRF przedstawił podstawową propozycję nowej definicji SaMD, zgodnie z którą jako SaMD powinno być traktowane oprogramowanie przeznaczone do stosowania w celach medycznych, które wypełnia te cele, nie będąc częścią wyrobu medycznego. Pomimo licznych kontrowersji wokół zaproponowanego rozwiązania i jego niedoskonałości wypracowana definicja z pewnością wpłynie na kształt przyszłych rozporządzeń unijnych dotyczących wyrobów medycznych, nad którymi nadal toczą się intensywne prace.

Przyjęcie jednolitego podejścia do tego problemu na terenie UE i USA ma niebagatelne znaczenie dla importerów, eksporterów oraz dystrybutorów wyrobów medycznych. Bo pomimo faktu, że zarówno amerykańska FDA (Food and Drug Administration), jak i Komisja Europejska wydały wytyczne dotyczące tego problemu, wiele kwestii wymaga doprecyzowania. Potwierdza to m.in. niejednolita praktyka dotycząca kwalifikacji w państwach członkowskich UE, tzw. produktów z pogranicza zawierających oprogramowanie. Z tego względu wiele państw decyduje się na wydanie bardziej szczegółowych wytycznych i wskazówek precyzujących, kiedy oprogramowanie powinno być uznane za SaMD. Pomimo ich istnienia firmy zajmujące się opracowywaniem lub dystrybuowaniem oprogramowania stosowanego w celach medycznych wskazują, że brak odpowiednich standardów oraz nieprzejrzystość istniejących uregulowań stanowią jedną z głównych barier dla rozwoju tej gałęzi produktów.

Co więcej, wielu producentów aplikacji mobilnych nie umie odpowiedzieć na pytanie, czy wymogi regulacyjne mają zastosowanie do ich produktu, podczas gdy już na etapie projektowania oprogramowania producent powinien opracowywać je w sposób, który pozwoli na prawidłową weryfikację i walidację oprogramowania (np. Med-Trace lub Medi Spice).

Analiza i weryfikacja

Przyjęte procedury mają na celu ochronę przyszłych użytkowników oprogramowania, czyli pacjentów i/lub konsumentów, bo to ich zdrowie i bezpieczeństwo jest i powinno być podstawowym celem tworzenia oprogramowania wykorzystywanego zarówno w SaMD, mHealth apps, jak i urządzeniach treningowych, które z roku na rok są wzbogacane o coraz bardziej zaawansowane funkcje.

W przypadku firm produkujących lub dystrybuujących takie oprogramowanie ważne jest, aby już na etapie projektowania kolejnych zmian lub tworzenia nowych produktów, przeanalizować status prawny danego programu lub całego urządzenia pod kątem obowiązków regulacyjnych i odpowiedzialności za produkt.

Niedopełnienie wymogów regulacyjnych może skutkować grzywną, karą ograniczenia wolności lub nawet pozbawienia wolności, w zależności od charakteru dokonanego naruszenia. Powinien to być także sygnał dla inwestorów działających w obszarze zdrowia i fitness, że planowane regulacje prawne mogą znacznie podnieść koszty wprowadzenia nowych produktów na rynek lub zwiększyć koszty funkcjonowania obecnych inwestycji.

Anna Mirek jest radcą prawnym, praktyka farmacji i ochrony zdrowia kancelarii CMS

Dzisiaj znacznie łatwiej niż kiedykolwiek możemy monitorować własną formę. Nie tylko zmierzymy tętno podczas wysiłku, liczbę kroków, spalonych kalorii, ale też program wskaże nam, jaki to ma wpływ na naszą kondycję. Niektóre aplikacje zbierają nawet informacje o naszym stanie zdrowia, w tym o chorobach, lekach, alergiach, by zarekomendować odpowiednie ćwiczenia lub nawet terapię.

Nieodłącznym elementem wielu z tych urządzeń jest oprogramowanie komputerowe, które z prawnego punktu widzenia może zostać uznane za wyrób medyczny – tzw. stand alone software lub Software as a Medical Device – SaMD. Dla producentów oprogramowania może to oznaczać nowe obowiązki prawne.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację