Reklama

Bieńkowska: Polska to przykład sukcesu

Jako osoba, która zaczynała pracę zawodową w samorządzie, wiem, że niczego w Polsce nie da się zrobić bez wsparcia samorządów – mówi unijna komisarz Elżbieta Bieńkowska.

Aktualizacja: 09.09.2015 00:02 Publikacja: 08.09.2015 23:49

Elżbieta Bieńkowska, komisarz Unii Europejskiej ds. rynku wewnętrznego, przemysłu, przedsiębiorczośc

Elżbieta Bieńkowska, komisarz Unii Europejskiej ds. rynku wewnętrznego, przemysłu, przedsiębiorczości oraz małych i średnich przedsiębiorstw

Foto: materiały prasowe

"Rzeczpospolita": Jak dyskusja o „Polsce w ruinie" jest odbierana w Brukseli?

Elżbieta Bieńkowska: Nikt w Brukseli nie mówi o Polsce w ruinie, bo takie stwierdzenie jest nieprawdziwe i niesprawiedliwe dla tych, którzy na co dzień zmieniają Polskę ciężką pracą. Polska w Brukseli jawi się jako wzór, jako przykład wielkiego sukcesu transformacyjnego, jako stabilny politycznie i gospodarczo partner. Przedstawianie tez o Polsce w ruinie jest szkodliwe i spotyka się tu nie tylko ze zdziwieniem, ale i niedowierzaniem, że ktokolwiek w ogóle może wysuwać takie wnioski. Wszyscy w Brukseli mówią jasno, że powinniśmy być dumni z tego, co się w Polsce w ostatnim czasie wydarzyło.

Bardzo często rozmawiam z komisarzami z innych państw, którzy po raz pierwszy wybierają się z oficjalnymi wizytami do naszego kraju. Wszyscy po powrocie do Brukseli są pod wielkim wrażeniem naszych przemian i rozwoju, nie tylko infrastrukturalnego. Każda podróż zaczyna się od lotniska, dworca kolejowego czy autostrady. Moi cudzoziemscy koledzy z Brukseli mówią po powrocie o ogromnej przedsiębiorczości i energii Polaków, o ich wiedzy, zaangażowaniu, często nawet o pasji. Wszyscy deklarują chęć szybkiego powrotu, także prywatnie. Polska budzi ciekawość i zaraża energią naszych gości z zagranicy.

Czy samorządowcy, którzy zainwestowali ogromne pieniądze – także swoje, nie tylko te z UE – właśnie po to, by ich regiony wypiękniały, mogą czuć się obrażeni stwierdzeniem „Polska w ruinie"?

O to trzeba byłoby zapytać samorządowców. Nie chcę i nie mogę się za nich wypowiadać. Powtórzę – uważam, że takie stwierdzenie jest nieuprawnione. Z mojej poprzedniej pracy, kiedy utrzymywałam bliskie kontakty zawodowe z samorządowcami: marszałkami, zarządami regionów, prezydentami miast, wójtami gmin, wiem, jak wielką pracę wykonali, i wiem, że zdarzało się, iż pracownicy urzędów spędzali miesiące i niejednokrotnie noce na przygotowaniu projektu. Znam też wiele opowieści o tym, jak wielka była ich radość, kiedy projekt był realizowany, a potem gotowy.

Reklama
Reklama

Jako minister rozwoju regionalnego, a następnie wicepremier i minister infrastruktury starałam się przez cały czas pozostawać w kontakcie z samorządami. Wszystkie ich prośby były wysłuchiwane i analizowane. Spotykaliśmy się z marszałkami województw bardzo często i tam, gdzie tylko było to możliwe, szczególnie przy negocjacjach regionalnych programów operacyjnych, służyliśmy im zawsze radą i wsparciem.

Dziś pieniądze europejskie też pracują na rzecz rozwoju Polski. W każdej miejscowości są przecież tablice z unijnymi gwiazdkami, które informują o zrealizowanych inwestycjach. To właśnie dzięki samorządowcom doszły one do skutku. To ich ciężka praca spowodowała, że dziś polskie regiony wypiękniały i stają się coraz bardziej konkurencyjne.

Jako osoba, która zaczynała pracę zawodową w samorządzie, wiem, że niczego w Polsce nie da się zrobić bez wsparcia samorządów, ich czynnego zaangażowania, bez ciągłych konsultacji, rozmów i wspólnej pracy.

Jak ocenia pani prowadzoną w kraju politykę rozwoju regionalnego z brukselskiej perspektywy? Czy zmieniłaby coś pani, bo teraz wykorzystanie funduszy podlega mocnej krytyce?

W Brukseli trudno znaleźć krytyków polskiej drogi w inwestowaniu środków unijnych. Wręcz przeciwnie, nasz kraj jest stawiany za przykład. Nasi eksperci są regularnie zapraszani na spotkania grup roboczych wysokiego szczebla, na szkolenia organizowane przez Komisję Europejską dla państw, którym inwestowanie środków europejskich idzie znacznie gorzej, a także przez inne państwa UE, które proszą o wsparcie przy budowie własnych modeli inwestowania pieniędzy europejskich. Polska była i jest w Brukseli oraz w wielu innych krajach widziana jako prymus, jeśli chodzi o tę dziedzinę, i jest to nasz wspólny sukces.

Oczywiście inwestowanie środków europejskich, szczególnie tak ogromnych kwot, opiera się przede wszystkim na strategiach rozwoju długoterminowego, szeroko konsultowanych społecznie planach i negocjacjach, najpierw wewnątrz kraju pomiędzy władzami centralnymi i regionalnymi, potem z Komisją Europejską. Ostateczny produkt – umowa partnerstwa, czyli dokument określający główne cele, na które będą wydawane środki, programy operacyjne, które określają działania, a także kontrakty terytorialne, które były zawierane w obecnej perspektywie finansowej – powstają w wyniku długiego procesu i nie biorą się z przypadku.

Reklama
Reklama

Na samym początku najwięcej środków kierowanych było tam, gdzie były największe potrzeby, czyli na rozwój infrastruktury, a więc na największy w historii Unii Europejskiej program operacyjny „Infrastruktura i środowisko". Ale tak naprawdę wszystkie dziedziny – od wsparcia dla przedsiębiorców poprzez pomoc dla wyższych uczelni, szkolenia i rozwój zawodowy – były finansowane z tych funduszy.

W okresie 2014–2020 najwięcej środków przeznaczymy po raz kolejny na inwestycje w ramach programu operacyjnego „Infrastruktura i środowisko". To ponad 27 mld euro, ale skierowane są już na nieco inne cele: nie tylko na infrastrukturę, ale na projekty związane z gospodarką niskoemisyjną, ochroną środowiska, rozwojem infrastruktury technicznej kraju i bezpieczeństwem energetycznym.

Więcej jest działań zwiększających innowacje i konkurencyjność. Aktywnie będą wspierani przedsiębiorcy – aż 82,5 mld euro z nowej perspektywy to prawdopodobnie już ostatnia tak duża kwota wsparcia. Musimy zatem zrobić wszystko, aby te pieniądze zainwestować rozsądnie.

Nierówności między Polską A i B nie chcą się jednak zmniejszać mimo zainwestowanych ogromnych środków...

Nigdy nie powinno się mówić: Polska A i Polska B. Jest jedna Polska, która rozwija się w zrównoważony sposób, także dzięki środkom europejskim, ale przede wszystkim na skutek przedsiębiorczości i pracy jej mieszkańców. Każdy region ma podobne szanse rozwoju. Każdy ma do dyspozycji podobne narzędzia i instrumenty i otrzymuje – proporcjonalnie – podobne wsparcie. Mitem jest, że Polska wschodnia rozwija się gorzej od zachodniej, a północna od południowej, czy na odwrót. Wiele kluczowych inwestycji wspieranych przez fundusze europejskie jest przecież zlokalizowanych we wschodniej Polsce. Warto wspomnieć choćby Podkarpacką Dolinę Lotniczą. W przeliczeniu na jednego mieszkańca kwota pochodząca z funduszy europejskich w województwie podkarpackim jest wyższa niż w województwie zachodniopomorskim. Podkarpacie jest ciekawym przykładem. To właśnie tam w okresie 2004–2011 relacja nakładów na badania i rozwój (B+R) do wartości PKB wzrosła trzykrotnie. W konsekwencji Podkarpacie jako jedyne polskie województwo znalazło się wśród 39 unijnych regionów o największej dynamice wydatków na B+R w stosunku do PKB.

Czy nierówności uda się zniwelować poprzez nowe rozdanie funduszy UE, w których główną rolę mają pełnić duże ośrodki miejskie?

Reklama
Reklama

Celem funduszy europejskich jest przede wszystkim zrównoważony rozwój. Trudno się zgodzić z tezą, że nowe podejście jest oparte na dużych ośrodkach miejskich, bo sugeruje ona, że poza dużymi miastami niewiele miejscowości skorzysta z dobrodziejstw unijnej polityki regionalnej. Mamy oczywiście wiele priorytetów dotyczących polityki miejskiej czy rewitalizacji, ale teza, że rozwój regionalny w Polsce opiera się wyłącznie na dużych miastach, jest nieuzasadniona. Duże miasta, podobnie jak mniejsze miejscowości, mają takie same możliwości uzyskiwania i inwestowania środków europejskich. Nie zmienia to faktu, że w Polsce i na całym świecie w naturalny sposób duże miasta przyciągają inwestorów i firmy zagraniczne.

Ale – jeszcze raz podkreślę – nie tylko miasta mają takie możliwości.

Przykład: Warszawa to dzisiaj wielka, nowoczesna, europejska metropolia, o ciągle zwiększającej się pozycji wśród europejskich stolic. Znam jednak wiele małych miejscowości, które rozwijają się świetnie i wspaniale inwestują uzyskane środki. Rozwój musi być i jest zrównoważony.

Warto też dodać, że mamy mnóstwo pieniędzy na rozwój obszarów wiejskich. Wkład UE do budżetu Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014–2020 to 8,5 mld euro. To pieniądze na modernizację gospodarstw rolnych, premie dla młodych rolników, transfer wiedzy i innowacji, doradztwo rolnicze. Dodatkowe 6 mld euro jest przeznaczone na wsparcie obszarów wiejskich w ramach polityki spójności.

Co pani zdaniem jest największym sukcesem polskich regionów, czym mogą się one pochwalić za granicą?

Reklama
Reklama

Każdy region Polski jest piękny i każdy ma się czym pochwalić. Zmodernizowane i zrewitalizowane centra naszych miast, muzea, filharmonie, autostrady, lotniska, wyremontowane linie kolejowe, malownicze tereny przyrodnicze, nowoczesna baza dydaktyczno-naukowa – to wszystko rzuca się w oczy osobie, która odwiedza nasz kraj po raz pierwszy.

Z mojego punktu widzenia polskie regiony mogą być przede wszystkim dumne z tego, jak szybko i sprawnie opanowały wiedzę o Unii Europejskiej, z tego, jak bez żadnych kompleksów poruszają się po instytucjach europejskich, jak skutecznie negocjują programy operacyjne i uzyskują wsparcie dla inwestycji. To jest ogromna, także mentalna, zmiana w podejściu do Europy, do pokazywania się w niej, do bycia dumnym z własnego kraju, jego osiągnięć, do chwalenia się jego pięknem.

Nowoczesny patriotyzm to coś, co widać w Brukseli, ponieważ informacje o polskich regionach są obecne właściwie w każdej instytucji w postaci banerów, ulotek, informacji o wydarzeniach kulturalnych, poprzez promocję prowadzoną przez biura regionalne.

W Brukseli niedawno wielkie zainteresowanie wzbudziła Filharmonia Szczecińska, która zdobyła prestiżową nagrodę Unii Europejskiej dla najlepszego obiektu współczesnej architektury za rok 2015. Możemy być dumni z naszych regionów i powinniśmy być dumni! Polska jest pięknym krajem o bogatej tradycji i historii, który m.in. dzięki członkostwu w Unii Europejskiej otrzymał wspaniałą szansę rozwojową, której nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy i którą dzięki naszej pracy świetnie jak dotąd wykorzystujemy.

—rozmawiali Anna Cieślak-Wróblewska i Artur Osiecki

Opinie Ekonomiczne
Nie wysokość, ale jakość. Dlaczego polskie podatki szkodzą gospodarce?
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Dwa lata rządu Tuska. Czas na strategię, euro z Brukseli to za mało
Opinie Ekonomiczne
Gorynia, Hardt, Kośny, Kwarciński, Urbaniec: Ekonomia zamiast polaryzacji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Polska wyjdzie z Unii?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Fabryki AI, czyli gdzie i jak powstaje infrastruktura sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama