Do czerwca 2026 r. Polska, podobnie jak inne państwa Unii Europejskiej, będzie musiała wdrożyć dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2023/970 o transparentności wynagrodzeń. Jej celem jest wzmocnienie zasady równych wynagrodzeń dla mężczyzn i kobiet za taką samą pracę lub pracę o równej wartości.
Dyrektywa nakłada na pracodawców wiele nowych obowiązków. Osoby ubiegające się o pracę będą musiały otrzymać informację o proponowanym wynagrodzeniu (lub przynajmniej widełki płacowe) jeszcze przed rozmową rekrutacyjną. Pracodawcy nie będą mogli już pytać kandydatów o historię ich zarobków, co ma przeciwdziałać utrwalaniu różnic wynikających z wcześniejszych niższych wynagrodzeń kobiet.
Czytaj więcej
6842 zł brutto – tyle w listopadzie ub. roku wynosiła mediana wynagrodzeń w gospodarce narodowej....
Osoby zatrudnione zyskają prawo do informacji o średnich poziomach wynagrodzeń na porównywalnych stanowiskach, w podziale na płeć. Dodatkowo, większe firmy zostaną zobowiązane do raportowania wysokości luki płacowej – a jeśli okaże się, że różnice przekraczają 5 proc. i nie wynikają z obiektywnych przyczyn, konieczne będzie wdrożenie działań naprawczych.
Ile naprawdę wynosi luka płacowa?
Dyrektywa stanowi odpowiedź na istotny problem – nierówności w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn, które mimo wielu działań i regulacji wciąż są znaczące. Według oficjalnych danych Eurostatu luka płacowa wynosi w Polsce około 8 proc., przy średniej unijnej na poziomie 12 proc. Na zbliżoną wartość (8,7 proc.) wskazują również nowe dane GUS obejmujące wszystkich zatrudnionych (za okres styczeń–październik 2024 r.). Trzeba jednak pamiętać, że to tzw. luka nieskorygowana, czyli po prostu średnia różnica w godzinowych płacach kobiet i mężczyzn, wyrażona jako procent płac mężczyzn.