Potrzebny jest nowy plan zielonych inwestycji

Kolejna Komisja Europejska będzie musiała wdrażać Zielony Ład w niesprzyjających politycznie okolicznościach. Dlatego trzeba opracować nowy unijny plan inwestycji ekologicznych na lata 2024–2030 wart 180 mld euro.

Publikacja: 26.09.2023 03:00

Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej

Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej

Foto: Bloomberg

Komisji Europejskiej pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen udało się pchnąć Unię Europejską w kierunku neutralności klimatycznej. W ramach Europejskiego Zielonego Ładu UE wyznaczyła sobie jasne i ambitne cele klimatyczne do roku 2030 i 2050 oraz przyjęła wiele regulacji, aby je osiągnąć. I chociaż pandemia Covid-19 oraz inwazja Rosji na Ukrainę przypomniały, że kryzys klimatyczny nie jest jedynym poważnym wyzwaniem dla Europy, Komisja nie zmieniła kierunku. W ramach planu odbudowy po pandemii zwanego Next Generation EU uruchomiła setki miliardów euro z zielonych funduszy UE.

Mniej pieniędzy na Zielony Ład

Oprócz swojego tradycyjnego budżetu UE przeznacza obecnie na działania klimatyczne około 50 mld euro rocznie. Jednak większość tej kwoty pochodzi właśnie z programu Next Generation EU, który będzie zmniejszany, począwszy od 2025 r. Od 2027 r. poziom środków budżetowych przeznaczonych na działania klimatyczne będzie wynosić mniej niż 20 mld euro rocznie.

Ta redukcja dotacji UE nastąpi w czasie, gdy państwa członkowskie będą musiały zwiększyć swoje wysiłki na ambitnej ścieżce dekarbonizacji. Będą musiały dać przykład, w przyspieszonym tempie redukując emisję CO2 z budynków użyteczności publicznej, wspierając wysiłki gospodarstw domowych i inwestycje przedsiębiorstw. Jednocześnie będą musiały ograniczać swoje deficyty budżetowe i trzymać pod kontrolą zadłużenie.

Niedobór unijnego finansowania ekologicznego prawdopodobnie będzie w nadchodzących latach główną przeszkodą we wdrażaniu Europejskiego Zielonego Ładu. Obecne 50 mld euro rocznie to około 0,3 proc. unijnego PKB, i to absolutne minimum, jeśli Unia ma odegrać znaczącą rolę w mobilizowaniu inwestycji. Dodatkowe inwestycje potrzebne do osiągnięcia unijnego celu klimatycznego na rok 2030 szacuje się na około 2 proc. PKB rocznie, a udział inwestycji publicznych powinien mieścić się w przedziale 0,5–1 proc. PKB.

Nowe źródło finansowania

Wymaga to opracowania nowego unijnego planu inwestycji ekologicznych o wartości 180 mld euro na lata 2024–2030. UE ma dwie możliwości jego sfinansowania. Pierwszą jest utrzymanie większej części przychodów generowanych ze sprzedaży uprawnień do emisji. Drugą – zaciągnięcie nowej wspólnej pożyczki unijnej, co byłoby w pełni uzasadnione z prawnego punktu widzenia, biorąc pod uwagę, że zielona transformacja jest dobrem publicznym UE wymagającym tymczasowego wysiłku budżetowego.

Struktura planu wydatków na zielone inwestycje UE powinna różnić się od obecnych programów. Fundusze nie powinny być wstępnie przydzielane na szczeblu krajowym, a projekty powinny odpowiadać wspólnej strategii europejskiej. Należy je wykorzystać do stawienia czoła dystrybucyjnym skutkom polityki klimatycznej w Europie, aby zapewnić jej polityczną wykonalność. W szczególności oznacza to wspieranie projektów, które umożliwiają skuteczną dekarbonizację, ale przynoszą straty. Finansowanie UE powinno być również powiązane z zarządzaniem klimatem i energią.

Dyskusja ta jest bezpośrednio powiązana z debatą na temat reformy reguł fiskalnych UE. W ramach trwającej obecnie reformy zarządzania gospodarczego należy wprowadzić zapisy umożliwiające wolniejszą redukcję zadłużenia państwom, których dług publiczny przekracza 60 proc. PKB, ale których finanse publiczne są zrównoważone – pod warunkiem że rekompensatą będą dodatkowe inwestycje ograniczające emisje.

Gorszy klimat polityczny

UE rozpoczęła prawdziwą zieloną rewolucję przemysłową. Chociaż korzyści przewyższają koszty, transformacja ta będzie się wiązać ze znacznymi zakłóceniami. Niektóre aktywa stracą na wartości, niektóre miejsca pracy zostaną zniszczone, niektóre regiony ucierpią. Konkurencyjność ucierpi. Makroekonomiczne implikacje przejścia na neutralność emisyjną mogą okazać się przejściowo negatywne. Zmiana ta może się powieść tylko wtedy, gdy uzyska wystarczająco szerokie poparcie, co wymaga postawienia względów kapitałowych na pierwszym miejscu w agendzie politycznej. Musi to być priorytetem nie tylko dla poszczególnych państw członkowskich, ale także dla całej UE.

W okresie poprzedzającym wybory europejskie w 2024 r. coraz więcej głosów wzywa do spowolnienia procesu zmian, motywując to albo ostrzeżeniami dotyczącymi konkurencyjności przemysłu, albo kosztami dla rodzin i przedsiębiorstw. Utrzymanie konsensusu w Radzie Europejskiej nie może być brane za pewnik. To właśnie w tym mniej sprzyjającym klimacie politycznym przyszła KE będzie musiała wdrożyć zielony plan działania, do którego realizacji UE jest obecnie prawnie zobowiązana.

Komisja zasługuje na pochwałę za wczesne zidentyfikowanie ryzyk, które mogą przeszkodzić w przejściu na gospodarkę bezemisyjną, a cała Unia zasługuje na pochwałę za wprowadzenie nowych instrumentów finansowych mających zaradzić tym zagrożeniom. Jednak przygotowania należy rozpocząć już teraz, aby zapewnić utrzymanie obecnego poziomu interwencji UE. Stawka jest zbyt wysoka, aby pozostawić miejsce na błędy.

Autorzy są pracownikami think tanku Bruegel z Brukseli

Komisji Europejskiej pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen udało się pchnąć Unię Europejską w kierunku neutralności klimatycznej. W ramach Europejskiego Zielonego Ładu UE wyznaczyła sobie jasne i ambitne cele klimatyczne do roku 2030 i 2050 oraz przyjęła wiele regulacji, aby je osiągnąć. I chociaż pandemia Covid-19 oraz inwazja Rosji na Ukrainę przypomniały, że kryzys klimatyczny nie jest jedynym poważnym wyzwaniem dla Europy, Komisja nie zmieniła kierunku. W ramach planu odbudowy po pandemii zwanego Next Generation EU uruchomiła setki miliardów euro z zielonych funduszy UE.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację