Od paru dni mam nieodparte wrażenie, że zboże i inne produkty żywnościowe z Ukrainy osadzono w takiej samej roli jak w swoim czasie polską żywność w Czechach. Tańsza od wyrobów lokalnych też stała się ofiarą oskarżeń o niską jakość. Dzisiaj Polacy straszą Polaków ukraińskim zbożem technicznym, pestycydami, grzybami i robalami mającymi wraz z nim trafiać zza Sanu do naszego kraju. Wszystko przez to, że ceny zbóż, wywindowane po wybuchu wojny, mocno spadły – i to nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, wskutek zawartego pod auspicjami ONZ porozumienia Ukraina–Turcja–Rosja, które odblokowało tranzyt ziarna przez Morze Czarne.