Dla odmiany wyraźnie rośnie w Polsce najbardziej elitarna część rynku – motocykli ciężkich, z segmentu, w którym królują niemieckie BMW, harleye-davidsony i yamahy, a za nimi suzuki i hondy. Ich udział w rynku się zwiększa, a właściciele tych pojazdów najczęściej również jeżdżą bardziej rozsądnie. Widać więc, że rośnie liczba osób traktujących jazdę na motocyklu nie jako możliwość przemieszczania się, ale jako hobby. To także oznacza, że polski rynek dojrzewa. Kolejny powód do zadowolenia, tym razem wymuszony administracyjnie – że wśród nowo kupowanych jednośladów nie ma już tych emitujących największe zanieczyszczenia.
Co jednak różni polski rynek od zachodnich, to – tak samo jak w przypadku samochodów osobowych – że sprzedaż pojazdów używanych jest znacząco większa niż nowych. W tym roku – od stycznia do września – dwukrotnie. W tym przypadku więc niestety o dojrzewaniu rynku mówić nie możemy, bo jest ono bardzo powolne.
Cieszy jednak powodzenie polskiej marki Romet Motors, która jest najpopularniejszą w kraju i to niekoniecznie z powodu niższej ceny niż jednośladów produkowanych przez zachodnich i dalekowschodnich producentów.