To jest bardzo istotne pytanie. Europejscy regulatorzy uważają, że duży bank jest bardziej skomplikowany, a w efekcie musi spełniać wyższe wymogi kapitałowe. Nie mam co do tego założenia przekonania. W trakcie kryzysu finansowego stosunkowo małe banki były źródłem poważnych problemów. Poza tym, po 2008 r. przebudowano system nadzoru nad bankami w strefie euro. Powstał Jednolity Nadzór Bankowy (SSM) z wiodącą rolą Europejskiego Banku Centralnego, a także Fundusz Restrukturyzacyjny (SRF), który ma możliwość absorbowania ewentualnych szoków w sektorze bankowym. To jeszcze zwiększyło integralność systemu finansowego połączonego wcześniej wspólną walutą. A mimo to nadzorcy nadal uważają, że macierzystym rynkiem BNP Paribas jest Francja, a nie cała strefa euro. Działalność w innych krajach strefy euro traktują jako działalność zagraniczną, która zwiększa złożoność banku. A przecież strefa euro to jeden rynek.
To jest niespójne z koncepcją unii bankowej.
Pan to powiedział (śmiech). Mam nadzieję, że nadzorcy szybko tę niespójność dostrzegą i nie będą wymagali dodatkowych zabezpieczeń kapitałowych od banków, które działają w więcej niż jednym kraju strefy euro. Nie chodzi mi tylko o to, że to jest dla nas kosztowne. Strefa euro po prostu potrzebuje różnych rodzajów banków: lokalnych, regionalnych i globalnych. Dlaczego? Bo europejskie spółki muszą mieć dostęp do różnych mechanizmów finansowania w różnych walutach, w euro, dolarach, jenach, juanach. Muszą mieć możliwość wybrania, z usług jakiego banku chcą korzystać. Zresztą, sam EBC chciałby, aby sektor bankowy był bardziej zintegrowany, bo to zwiększyłoby przełożenie polityki pieniężnej na realną gospodarkę i poprawiłoby warunki finansowania firm.
Dodatkowe wymogi kapitałowe wobec tzw. systemowo ważnych banków to tylko jedna z wielu nowości regulacyjnych, wprowadzonych w następstwie kryzysu finansowego. Gdy Komitet Bazylejski w 2013 r. przedstawił swoje rekomendacje dotyczące nowego porządku regulacyjnego, w sektorze bankowym dominował pogląd, że byłby on nadmiernie skomplikowany, że nie sposób go będzie przestrzegać. Jak to wygląda z perspektywy czasu?
Jest dla mnie zrozumiałe, że po tak głębokim kryzysie finansowym, jak ten sprzed dekady, system regulacji wymagał przeglądu i odświeżenia. Zgadzam się, że tych zmian jest bardzo dużo. Najważniejsze dla mnie jest jednak to, że są już znane, że niepewność regulacyjna została ograniczona. Potrzebujemy okresu stabilności prawa, choćby po to, żeby się do niego dostosować. Szczególnie, że oprócz regulacji stricte bankowych, zmienia się też wiele innych przepisów dotyczących ogółu instytucji finansowych. W życie wchodzą właśnie dyrektywy MiFID II (dotyczy rynków instrumentów finansowych – red.) oraz PSD II (dotyczy usług płatniczych), są też nowe przepisy w zakresie ochrony danych osobowych.
Czy sektor bankowy jest dziś bardziej stabilny niż dekadę temu? Jest mniej narażony na kryzys?