Krajowy Plan Odbudowy przymarzł. Komisja Europejska wstrzymuje wypłaty tak potrzebnych Polsce miliardów. To rezultat systematycznego kwestionowania zapisów traktatów unijnych, na które się zgodziliśmy. To problemy z praworządnością oraz wątpliwości Europy dotyczące niezależności polskich sądów i wolności naszych mediów.
Wstrzymanie wypłat otwarcie popierają Dania, Holandia, Szwecja i Austria. Trudno się im dziwić. Jak mają przekonać obywateli do finansowania „warcholstwa ze Wschodu"? Na polityków „dobrej zmiany" działa to jak czerwona płachta na byka. No bo jak? Niczym socjalizm z ludzką twarzą, obiecujemy Polski Ład. Potrzebne są do tego pieniądze, których nie mamy. A Unia Europejska nie chce ich dać! I stąd awantura.
Zaczyna Ryszard Terlecki, twierdząc, że Unia powinna być taka, aby była „dla nas do przyjęcia", bo inaczej będziemy szukać „rozwiązań drastycznych". Choćby takich, jakie wobec „dyktatury brukselskiej biurokracji" zastosowali Brytyjczycy.
Następnie do boju rusza znany harcownik „dobrej zmiany" Marek Suski i wzywa do działań radykalnych. „Walczyliśmy z okupantem niemieckim. Walczyliśmy z okupantem sowieckim. Będziemy walczyć z okupantem brukselskim" – stwierdza.
Szef rządu, który poza samym suwerenem ma najwięcej do stracenia, grzmi: „nie chcemy być pouczani przez nikogo z Europy Zachodniej, czym jest demokracja, czym jest praworządność, ponieważ wiemy to najlepiej". Niczym Bartosz Kownacki, który wytyka Francuzom, iż uczyli się od nas jeść widelcem. I wreszcie wisienka na torcie. Politycy Solidarnej Polski, którzy wprost krzyczą, że Polska „traci finansowo na członkostwie w Unii Europejskiej".