Nowe mieszkania w ciągu kilku lat stanieją o ok. 10 proc.

Twierdzi Michał Macierzyński, analityk Bankier.pl

Publikacja: 07.03.2008 04:27

Nowe mieszkania w ciągu kilku lat stanieją o ok. 10 proc.

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Kupiłby pan teraz nowe mieszkanie?

Michał Macierzyński: Nie. Ceny są przeszacowane. Spadną i to wyraźnie. Deweloperzy i lobby firm zainteresowanych wzrostem napompowali ceny. W ich interesie jest, żeby ceny przynajmniej zachować na podobnym poziomie. Ale nawet przy utrzymaniu cen i rosnącej inflacji kupno mieszkania jako inwestycji jest wywalaniem pieniędzy w błoto.

Skąd pewność, że ceny spadną?

Bo radykalnie zmniejszył się popyt. Ci, co mieli pieniądze, kupili dawno temu, po niższych cenach. Teraz na rynek wchodzą osoby, które ostatnio zaczęły więcej zarabiać. Jednak ceny urosły, ich zdolność kredytowa zmniejsza się i rosnącego popytu nie widać. Jednocześnie deweloperzy mają z czego schodzić. Mają ponad 20-proc. marżę netto.

Przecież po to działają, by wykazywać jak największe marże.

Tylko że zachowują się tak, jakby rynek był monopolistyczny. Konsument ma zaakceptować koszty plus marżę. Wolny rynek, z alternatywami w postaci wynajmowania i budowania systemem gospodarczym, tak nie działa. Ale znamy tylko ceny wywoławcze. Może obraz rynku jest inny?

Faktycznie się dziwię, że żaden bank, np. PKO BP obsługujący 30 proc. rynku, nie wystawia wskaźnika cen. Ma najlepsze wiadomości, bo ceny transakcyjne. Niestety, w Polsce, inaczej niż na świecie, nie ma organizacji pozarządowych pokazujących niezależne od deweloperów czy pośredników wskaźniki. Ci, co podają ceny, mocno je zawyżają.

Po 2000 r., kiedy deweloperzy nie mogli znaleźć klientów, nie poszli na wojnę cenową. Ograniczyli działalność i przetrzymali do 2004 r., kiedy ceny zaczęły nagle rosnąć. Ten scenariusz się nie powtórzy?

To był zupełnie inny rynek, kupowania głównie za gotówkę i inna skala działalności deweloperów. Ile teraz mogliby wytrzymać? Moim zdaniem najwyżej ten rok, dzięki wcześniejszym wysokim zyskom.

Gdzie ceny spadną najwyraźniej?

W największych miastach, gdzie są najbardziej napompowane. Gdy w Wielkiej Brytanii staniały średnio o 13 proc., w Londynie było to 25. A spadną na pewno, bo tak było we wszystkich krajach. W USA też miały nie spaść, a tylko w ostatnim kwartale mieszkania staniały o 10 proc. Nie wiemy, o ile już spadły ceny transakcyjne. W każdym razie będziemy kupować taniej, niezależnie od tego, jak to nazwą deweloperzy – promocja, wyprzedaż. Lub zapłacimy tyle samo, ale nie za stan deweloperski, tylko urządzone mieszkanie. Nowe mieszkania w ciągu kilku lat mogą stanieć w Polsce o ok. 10 proc.

Rz: Kupiłby pan teraz nowe mieszkanie?

Michał Macierzyński: Nie. Ceny są przeszacowane. Spadną i to wyraźnie. Deweloperzy i lobby firm zainteresowanych wzrostem napompowali ceny. W ich interesie jest, żeby ceny przynajmniej zachować na podobnym poziomie. Ale nawet przy utrzymaniu cen i rosnącej inflacji kupno mieszkania jako inwestycji jest wywalaniem pieniędzy w błoto.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację