IKZE: Kto posypie głowę popiołem za IKZE?

Kolejny rządowy projekt, który miał zachęcić Polaków do dodatkowego oszczędzania, okazał się kompletną porażką

Publikacja: 13.01.2013 19:08

W pesymistycznym wariancie zakładano, że indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego założy co dziesiąty zatrudniony. Skusić ich miała głównie możliwość odpisu wpłacanych środków od podstawy opodatkowania. Jednak zdecydowało się na to około 500 tys. osób, a wpłaty wpływają jedynie na około 33 tysięcy kont.

Teraz zapewne zacznie się wielkie dociekanie, kto zawinił, choć tak naprawdę wszyscy zaangażowani w projekt powinni posypać głowy popiołem. Do promocji nowego rozwiązania zupełnie nie przyłożyły się instytucje finansowe, które je przecież sprzedają. Jednak najmocniej zawinił resort finansów.

Już poprzedni projekt indywidualnego konta emerytalnego zawiódł oczekiwania i choć powstało ich około 800 tys., to środki wpływają tylko na co czwarte.

Czy mogło być to zaskoczeniem? Skoro Polacy na tyle realnie odczuwają już spowolnienie gospodarcze, że zmniejszają wydatki nawet na podstawowe zakupy spożywcze, to trudno się chyba spodziewać eksplozji entuzjazmu wobec konieczności odkładania na emeryturę.

Zwłaszcza dotyczy to osób młodych, bo dla nich jest to tak odległa perspektywa, że uznają, iż jeszcze zdążą. Oczywiście takie myślenie nie ma najmniejszego sensu, bo jedynie systematyczne oszczędzanie, i to przez wiele lat, pozwoli zbudować realny kapitał, który faktycznie pomoże wtedy, gdy pracownik przejdzie już na emeryturę.

Jednak same apele ministrów nie wystarczą. Polacy muszą widzieć, że im się to opłaca. Na razie trudno to stwierdzić, a uregulowanie rosnącej raty kredytu hipotecznego w walucie obcej jest jednak bardziej palącą koniecznością niż oszczędzanie na często odległą przyszłość. Większość z nas ciągle uważa, że o emeryturze może pomyśleć później.

Aby takie podejście Polaków zmienić, rząd powinien się jednak trochę bardziej wysilić.

W pesymistycznym wariancie zakładano, że indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego założy co dziesiąty zatrudniony. Skusić ich miała głównie możliwość odpisu wpłacanych środków od podstawy opodatkowania. Jednak zdecydowało się na to około 500 tys. osób, a wpłaty wpływają jedynie na około 33 tysięcy kont.

Teraz zapewne zacznie się wielkie dociekanie, kto zawinił, choć tak naprawdę wszyscy zaangażowani w projekt powinni posypać głowy popiołem. Do promocji nowego rozwiązania zupełnie nie przyłożyły się instytucje finansowe, które je przecież sprzedają. Jednak najmocniej zawinił resort finansów.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację