Inflacja, która prowadzi do stopniowego zmniejszania wartości pieniądza, a w rezultacie chudnięcia naszych realnych dochodów, nie jest oczywiście zjawiskiem pożądanym. Problem jednak w tym, że samo to pojęcie nie jest rozumiane, a przekaz medialny niestety staje się źródłem podsycania oczekiwań inflacyjnych, które mobilizują podmioty gospodarcze do podwyższania cen własnych wyrobów i usług po to, by nadążyć za ogłaszanym rzekomo coraz szybszym tempem wzrostu cen.
Przykładem takiego błędnego przekazu podsycającego niepotrzebnie oczekiwania inflacyjne są opinie ekspertów omawiane w artykule redaktorów Adama Woźniaka i Grzegorza Siemionczyka, wedle których „w maju ceny rosły najszybciej od dekady" („Rzeczpospolita" 2–3.06. 2021). To jest po prostu nieprawda, a wynika to z tego, że cytowani rozmówcy nie rozumieją zjawiska inflacji, ściślej zaś kwestii pomiaru tego zjawiska. Dlatego warto ją wyjaśnić.
Dwie miary zmiany cen
Opinie o inflacji oparte są na zmianach wskaźnika inflacji określanego jako r./r. [rok do roku – red.], który jest efektem podzielenia wartości wyznaczonego przez GUS koszyka dóbr w danym miesiącu (w tym przypadku maju) przez jego wartość w analogicznym miesiącu poprzedniego roku. To ważna informacja, ale ona nie mierzy aktualnych zmian cen. Jak już starałem się kiedyś wyjaśniać, jeżeli ten wskaźnik wzrósł, to może być efektem nie tego, że w maju ceny wzrosły, lecz tego, że rok temu ceny spadły, podczas gdy w maju ceny w ogóle się nie zmieniły albo zmieniły się nieznacznie.
Aktualne zmiany cen mierzy wskaźnik mies./mies., czyli zmian cen w danym miesiącu do miesiąca poprzedniego. I ten wskaźnik rzeczywiście nie zmienił się znacznie. Oto podczas gdy wskaźnik r./r. „dramatycznie rośnie", jak biją na alarm medialne przekazy, bo w czasie od marca do maja mieliśmy kolejno 3,2 proc., 4,3 proc. i 4,7 proc. zmiany, to wskaźniki mies./mies. z miesiąca na miesiąc maleją: 1,0 proc., 0,8 proc., 0,3 proc. Zatem inflacja maleje, tempo wzrostu cen spada. I przypieczętowała to wstępna informacja za czerwiec: 0,1 proc. Mamy konsekwentny spadek tempa wzrostu cen. Wskaźnik r./r. według wstępnych danych GUS zmniejszył się z 4,7 proc. w maju do 4,4 proc. w czerwcu.
Wskaźnik 0,1 możemy sobie przeliczyć na skalę roczną w prosty sposób: podnosząc 1,001 (czyli 100,1 podzielone przez 100, żeby odejść od procentów) do potęgi 12. Otrzymujemy z tego roczne tempo inflacji 1,2 proc., dobrze poniżej celu inflacyjnego NBP.