Reklama
Rozwiń

Jak czytać prognozy w czasach kryzysu

Do prognoz gospodarczych trzeba zawsze podchodzić ostrożnie. Szczególnie walutowych. I szczególnie w czasie kryzysu.

Publikacja: 24.11.2009 02:15

Ignacy Morawski, publicysta

Ignacy Morawski, publicysta

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

„Przygotujcie się na globalną zapaść” – tak brzmiał tytuł artykułu w jednym z polskich dzienników przywołujący prognozę Societe Generale. Analitycy banku przedstawili trzy scenariusze, z których jeden – ten mniej prawdopodobny i najgorszy – zakłada, że gwałtowny przyrost długu publicznego może wpędzić świat w kolejną recesję. Dziennik o trzech scenariuszach nie wspomniał, ale to teraz najmniej istotne.

Takich przykuwających uwagę prognoz zawsze jest wiele. Innym przykładem z ostatnich dni jest prognoza Goldman Sachs wskazująca, że złoty zacznie się niedługo umacniać. Albo ta NBP, że złoty może się… osłabiać.

Z prognozami zawsze jest pewien problem. W mediach potrzebna jest jasna teza. Tymczasem prognoza zawiera wachlarz scenariuszy o różnych stopniach prawdopodobieństwa, oparty na założeniu, że w przyszłości różne zależności w gospodarce będą wyglądać tak jak w przeszłości. Jeżeli np. PKB rósł w trendzie 5-proc., to po nieoczekiwanym spadku można przewidzieć, że wzrost do tego trendu zacznie powoli powracać.

W spokojnych czasach zawsze istnieje ryzyko dla głównej ścieżki prognozy i najczęściej jest ono dość znaczące. Ale podczas tak głębokiego kryzysu jak obecnie ryzyko jest podwójne. Dochodzi bowiem niepewność związana z tym, czy w gospodarce nie nastąpiły zmiany strukturalne, przemeblowujące dotychczasowe zależności. Może np. trend wzrostu PKB się zmienił? Tego żaden ekspert nie wychwyci od razu.

Prognozom w czasach kryzysu nie można zatem bezwarunkowo ufać. Należy się pogodzić z faktem, że żyjemy w czasach bardzo dużej niepewności. Szczególnie dotyczy to osób zainteresowanych zmianami kursów walut. Jeżeli ktoś chce zamiany walut tylko dlatego, że przeczytał o prognozie jakiegoś dużego banku, powinien się wstrzymać z decyzją i zastanowić, czy zamiana jest mu na pewno potrzebna.

Kursy generalnie są wyjątkowo trudne do przewidzenia. Banki i firmy robią takie prognozy m.in. dlatego, że przedstawiają menedżerom i inwestorom prognozy swoich wyników. Ale jeżeli ktoś nie musi małżonkowi przedstawić prognoz zysków na 2010 r., niech trzyma w portfelu takie waluty, jakie ma.

„Przygotujcie się na globalną zapaść” – tak brzmiał tytuł artykułu w jednym z polskich dzienników przywołujący prognozę Societe Generale. Analitycy banku przedstawili trzy scenariusze, z których jeden – ten mniej prawdopodobny i najgorszy – zakłada, że gwałtowny przyrost długu publicznego może wpędzić świat w kolejną recesję. Dziennik o trzech scenariuszach nie wspomniał, ale to teraz najmniej istotne.

Takich przykuwających uwagę prognoz zawsze jest wiele. Innym przykładem z ostatnich dni jest prognoza Goldman Sachs wskazująca, że złoty zacznie się niedługo umacniać. Albo ta NBP, że złoty może się… osłabiać.

Opinie Ekonomiczne
Polacy oszczędzają jak nigdy dotąd. Ale dlaczego trzymają miliardy na kontach?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Czas ucieka. UE musi znaleźć sposób na rosyjskie aktywa
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Ustawa schronowa, czyli tworzenie prawa do poprawy
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: USA zostawiają w biedzie swoich obywateli. To co mają dla UE?
Opinie Ekonomiczne
Bartłomiej Sawicki: Rachunki za prąd „all inclusive” albo elastyczne taryfy