Oznacza to, że ich roczne zarobki przekraczają 184 tysiące dolarów kanadyjskich, czyli ponad pół mln zł (po opodatkowaniu). Tyle bowiem dostaje szef kanadyjskiego rządu. Tymczasem liczne organizacje wciąż nawołują do poprawy warunków życia mieszkańców rezerwatów.
CTF, Kanadyjska Federacja Podatników, która jest niezależną organizacją non-profit, działającą na rzecz obniżania podatków i dokładnego rozliczania rządu, przez rok zbierała dane do swego najnowszego raportu. Gdy opublikowała jego wyniki, w mediach zawrzało. Okazało się, że dochody aż 82 indiańskich polityków przekraczają dochody premiera Kanady Stephena Harpera, który w zeszłym roku zarobił 184 tysiące dolarów kanadyjskich.
Dziennik "The National Post" opublikował zestawienie, z którego wynika, że w latach 2008-2009 około 60 wodzów zarabiało rocznie ponad 90 tys. dolarów bez płacenia podatków. Płacący normalne podatki Kanadyjczyk, aby mieć taki dochód, musiałby zarobić ok. 155 tys. dolarów. Rekordzistą był polityk, który zarobił na czysto prawie 978,5 tys. dolarów - gdyby był zwykłym podatnikiem, musiałby zarobić 1,8 mln dolarów, by taki dochód mu pozostał. Z raportu CTF wynika, że pod jego skrzydłami jest zaledwie 304 członków indiańskiej społeczności.
Oczywiście nie wszyscy wodzowie i doradcy osiągają tak wysokie dochody - są tacy, którzy zarabiają zaledwie 11 tys. dolarów rocznie, albo nic. Mimo to szokujące informacje wywołały natychmiastową reakcję kanadyjskich polityków. W parlamencie został zgłoszony przez jednego z konserwatywnych deputowanych projekt zmiany w prawie, która umożliwiłaby rządowi federalnemu publikowanie dokładnych danych o wynagrodzeniach przywódców w rezerwatach.
Rząd federalny finansuje z pieniędzy podatników pomoc dla plemion, jednak nie ma reguł stanowiących, jaka część może zostać przeznaczona na wynagrodzenia wodzów. Jak przypominał "The National Post", wartość rocznych transferów z federalnego budżetu do społeczności First Nations wynosi obecnie 7 mld dolarów.