Jeszcze niedawno zarządzaliście dwoma specjalnymi strefami ekonomicznymi. Teraz cała Polska stała się taką strefą. Co się zmieniło po wejściu w życie nowych przepisów?
Dariusz Śliwowski: Z organizacyjnego punktu widzenia – niewiele. Różnica polega na tym, że spółki zarządzające specjalnymi strefami ekonomicznymi funkcjonują na znacznie szerszych obszarach, kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu powiatów. Ludzie, zespoły, pozostali ci sami. U nas, czyli w strefach mieleckiej i tarnobrzeskiej, ale także w pozostałych 12 spółkach zarządzających.
Na ile nowe rozwiązania się sprawdzają?
Ustawa i przepisy wykonawcze weszły w życie cztery miesiące temu. To stosunkowo niedawno, trudno zatem o wiążącą opinię. Kiedy wiele lat temu wprowadzono ustawę o specjalnych strefach ekonomicznych, pierwsze zezwolenie wydano dopiero 20 miesięcy po jej uchwaleniu. Teraz pierwsze decyzje zostały wydane w październiku po czterech miesiącach, a do końca roku w całej Polsce było ich w sumie kilkadziesiąt. Moim zdaniem nowy system działa naprawdę dobrze, chociaż jest parę obszarów do dopracowania.
Jakich?