Reklama
Rozwiń
Reklama

Czy premier zagra w Wiedźmina?

Przykład polskiej gospodarki potwierdza, że szukanie specjalizacji, tak potrzebne w dzisiejszym świecie, może trwać bardzo długo

Publikacja: 19.04.2011 21:08

Czy premier zagra w Wiedźmina?

Foto: ROL

Co gorsza, jego efekty mogą być mizerne. Wciąż potrafimy relatywnie tanio wytwarzać dobrej jakości towary, ale wartość dodana produkcji mebli, AGD czy nawet samochodów nie jest zbyt wysoka.

Podobnie ma się sprawa z naszą najnowszą specjalnością, czyli centrami usługowymi. To świetnie, że międzynarodowe koncerny właśnie w Polsce otwierają tego typu placówki, ale trudno opierać przyszłość gospodarki na przepisywaniu faktur lub odbieraniu telefonów od niezadowolonych klientów, choćby dzwonili nawet z Niemiec czy USA.

 

Mamy jednak przykłady branż, często bardzo konkurencyjnych, w których udało nam się przebojem wedrzeć do światowej czołówki. Ostatnie lata umacniają np. pozycję polskich producentów gier wideo na globalnym rynku. Kolejne hity z Polski, od „Painkillera" przez „Snajpera" i „Call of Juarez" po „Wiedźmina" i „Bulletstorm", podbijają serca graczy na całym świecie, a ich twórcom przynoszą zyski liczone w milionach dolarów.

Wydawałoby się logiczne jakoś wesprzeć branżę, która ma szansę stać się polską biznesową wizytówką. Ale raczej nie ma na to szans. Resortowi gospodarki udało się co prawda opracować w ubiegłym roku listę polskich specjalności, które mogą liczyć na dofinansowanie promocji, ale próżno szukać na niej nowych technologii (z wyjątkiem tajemniczych „usług IT"). Znalazło się za to miejsce dla budownictwa (?!), branży meblarskiej, jubilerskiej czy odzieżowej.

Reklama
Reklama

Może premier Donald Tusk powinien się jednak zainteresować grami wideo? A może nawet zagrać w „Wiedźmina 2?, co na pewno pomogłoby w promocji gry, a nie zaszkodziło także wizerunkowi szefa rządu? Gra w piłkę nożną nie przynosiła mu ostatnimi czasy dobrej prasy...

Co gorsza, jego efekty mogą być mizerne. Wciąż potrafimy relatywnie tanio wytwarzać dobrej jakości towary, ale wartość dodana produkcji mebli, AGD czy nawet samochodów nie jest zbyt wysoka.

Podobnie ma się sprawa z naszą najnowszą specjalnością, czyli centrami usługowymi. To świetnie, że międzynarodowe koncerny właśnie w Polsce otwierają tego typu placówki, ale trudno opierać przyszłość gospodarki na przepisywaniu faktur lub odbieraniu telefonów od niezadowolonych klientów, choćby dzwonili nawet z Niemiec czy USA.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Ptak-Iglewska: Biznes celowo gra z kaucjami
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Grawitacji nie ma!
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Zbrojenia? Konkurencja, głupcze
Opinie Ekonomiczne
Henryk Zimakowski: Kiedy LOT odzyska samofinansowanie?
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Gospodarka, głupcze. Dwa lata od wyborów z 15 października
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama