W piątek 6 maja Anna Streżyńska, która przed ostatnie pięć lat trzęsła rynkiem telekomunikacyjnym, przyjdzie po raz ostatni do pracy. Tylko formalnie, bo w poniedziałek najprawdopodobniej dalej będzie kierować Urzędem Komunikacji Elektronicznej, ale jako p.o. Wszystko wskazuje bowiem na to, że premier Donald Tusk nie wskaże przed upływem jej kadencji nowego prezesa UKE, i że poczeka z tym do wyborów parlamentarnych.
W branży telekomunikacyjnej Streżyńska budzi sprzeczne emocje. Ma wielu przyjaciół szanujących jej energię, determinację i kompetencje, jak i wielu wrogów zarzucających jej populizm i tanią propagandę. Hasłem kadencji Streżyńskiej było bowiem wzmacnianie rynkowej konkurencji i obniżka cen usług. Jedni operatorzy zatem, jak Netia i Play, zawdzięczają m.in. jej decyzjom regulacyjnym rynkowy rozwój i ekspansję. Inni, jak Telekomunikacja Polska, Polska Telefonia Cyfrowa czy Polkomtel ponieśli z powodu rynkowych regulacji wielomiliardowe straty.
Rz: To prawda, że dzwonili do pani z Kancelarii Premiera?
Owszem. Dzwonił do mnie minister Tomasz Arabski z pytaniem, czy jestem gotowa dalej współpracować z rządem jako prezes UKE.