Trwa dyskusja o repolonizacji banków. Czy ten pomysł ma błogosławieństwo nadzoru jeśli się pojawi dobra koncepcja?
To zależałoby od konkretnej koncepcji. Na razie mamy bezpieczne i efektywne polskie banki oraz zagrożenie transferem ryzyka z międzynarodowych rynków finansowych poprzez kanał właścicielski niektórych grup bankowych na rynek polski. Dlatego pojawiają się opinie, że gdyby nastąpiły zmiany w strukturze własności na rzecz krajowych inwestorów bądź pochodzących z rynków nie zarażonych tymi ryzykami, to zagrożenie dla całego sektora bankowego w Polsce by się zmniejszyło. Istnieje bowiem ryzyko, że międzynarodowe grupy finansowe mogą ograniczać rozwój polskich banków ze względu na swoje problemy.
Jak wygląda monitorowanie relacji między spółkami matkami i spółkami zależnymi?
Sytuacja jest stabilna jeśli chodzi o przepływy , być może dlatego że jest stale monitorowana. Inwestorzy po piśmie przewodniczącego Jakubiaka stali się bardziej aktywni w kontaktach z nadzorem. Prowadzimy dialog, który przypuszczam nie jest łatwy dla drugiej strony. Większość inwestorów jest mi znana, bo składali szereg oświadczeń gdy byłem szefem generalnego inspektoratu nadzoru bankowego, jeszcze w strukturze NBP. Pamiętam ich zobowiązania w odniesieniu do kredytów walutowych i nasze obawy dotyczące rozwoju tych produktów na polskim rynku. Wówczas część z nich argumentowała, że w ich skonsolidowanych bilansach udział tych kredytów walutowych jest marginalny, a ich długoterminowa obecność na rynku gwarantuje nie tylko kontrolę ryzyka, ale także stabilne źródła ich refinansowania w przyszłości. Dziś gdy rozmawiamy z tymi inwestorami przypominamy o tych zobowiązaniach, które zresztą są spisane i sprawdzamy czy są one wypełniane. Ta sprawa nabrała jeszcze większej wagi po raporcie agencji ratingowej Moody's, który z uwagi m.in. na te ryzyka obniżyła perspektywę dla polskiego sektora bankowego.
Będą jakieś zalecenia dla banków, które mają duże portfele kredytów walutowych?