Przed wejściem do siedziby zaskoczyła mnie maleńka grupka spokojnych, starszych osób, każda wyposażona w transparent, na którym słowa „Bóg", „honor", „ojczyzna", „fałsz", „zakłamany", „prawdziwy" odmieniane były przez wszystkie przypadki.

„Ale o co chodzi?" – zapytałem oficjela zanim przeszliśmy do tematu, jaki sprowadził mnie do KRRiT. – A, to zwolennicy Telewizji Trwam wyrażają niezadowolenie, że nie będzie nadawana w systemie naziemnej telewizji cyfrowej – usłyszałem. Przypomniałem sobie tę rozmowę dzisiaj rano, czytając opublikowaną przez Rzeczpospolitą informację, że odwołanie nadawcy TV Trwam od decyzji KRRiT nie dało rezultatu. Jak również, że argumentacja jaką podała KRRiT była tożsama z tą, jaką usłyszałem w grudniu.

Nie jestem widzem TV Trwam, ani słuchaczem Radia Maryja. I wątpię, żebym kiedykolwiek był. Nawet ja jednak wiem, że fundacja Lux Veritatis prowadzi duże medialne przedsięwzięcia znacznie dłużej, niż Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe, czy giełdowy ATM, które prawo do nadawania swoich programów uzyskały. Dlatego argument rzeczniczki KRRiT, że koncesja dla TV Trwam nie gwarantuje podjęcia nadawania wydaje mi się z gruntu chybiony. Tym bardziej, że to ATM póki co zwleka z rozpoczęciem nadawania...

Zapewnienie pluralizmu mediów... Kolejny argument KRRiT. ZPR jak na razie zapewniły nam pluralizm, polegający innowacyjnym przed 20 laty formacie muzycznej stacji nadającej jeden po drugim teledyski (EskaTV), oraz jeszcze większej innowacji, czyli muzyki disco polo 24 godziny na dobę (poloTV). TV Trwam, jak się spodziewam, 24 godziny na dobę informowałaby, że rząd Tuska okrada kraj, Niemcy nas wykupują, a Unia Europejska jest piekielną ekspozyturą. Jedno, drugie i trzecie w równym stopniu obraża inteligencję. Ale – jak się wydaje – wszystko ma swojego odbiorcę. I ja to szanuję, bo szanuję wolny wybór i wolny rynek.

Lux Veritatis od wielu lat nie wypada z trudnego rynku medialnego. To znaczy, że zarabia pieniądze. Jeżeli zarabia pieniądze, to znaczy, że ma widzów. Jeżeli ma widzów, to znaczy, że jest potrzebna. I to także KRRiT mogłaby wziąć pod uwagę. Nie tylko, że jest to bardzo niemodna grupa medialna, i że psuje humor premierowi.