Można szukać różnych eufemistycznych określeń na to, co dzieje się dziś w strefie euro. Do najpopularniejszych bon motów należała swego czasu „grecka tragedia", wkrótce pojawił się wpadający w ucho „Grexit", niektórzy pisali o helleńskim „dra(ch)macie".
Odium kryzysu wspólnej waluty spadło na Greków. Gdyby jednak sięgnąć do korzeni tej ponurej odysei i trzymać się twardych faktów, doszlibyśmy do wniosku, że nie chodzi tutaj o żadną grecką tragedię, lecz o blamaż całej UE oraz politycznego projektu pod nazwą „zjednoczona Europa". Chodzi o kompromitację, która może przynieść skutki dużo bardziej bolesne, niż moglibyśmy przypuszczać. Kiedy Grecja zostanie wyrzucona za burtę jako zbędny balast, problemy Unii się nie skończą. Problemy Unii dopiero się zaczną.
Przerażająco pusta kasa
Strefa euro była postrzegana przez jej pomysłodawców jako twór wieczny i niezniszczalny, symbol jedności, stabilności i pokoju. Wspólny pieniądz odgrywał rolę spoiwa łączącego odmienne społeczeństwa, kultury i systemy polityczne. Na fundamencie euro miało zostać zbudowane federalistyczne państwo, z którego nikt nie mógłby się już wypisać. Dlatego w traktacie lizbońskim przewidziano możliwość opuszczenia Unii Europejskiej, ale już nie eurolandu. To małżeństwo miało trwać aż do śmierci - w takiej czy innej formie. Euro było świętością, zaś jego krytycy - szaleńcami i eurofobami nierozumiejącymi podstawowych prawd ekonomii.
Jeśli dziś niemieccy wyborcy narzekają na to, iż płacą na utrzymanie bankrutów, wymyślają Grekom od najgorszych i z nostalgią wspominają Deutschmarkę, powinni pamiętać, że zawdzięczają dzisiejsze kłopoty przede wszystkim własnym przywódcom, którzy zachwalali euro jako największe osiągnięcie człowieka od czasu lądowania na Księżycu.
Strefa euro przynosiła korzyści głównie samym Niemcom: nikt już nie zagrażał ich eksportowej potędze, nikt nie mógł sobie pozwolić na dewaluację własnej waluty, by dogonić w rozwoju europejskiego hegemona, zaś tanie kredyty sprawiły, iż na Starym Kontynencie powstała wielomilionowa rzesza klientów konsumujących niemieckie towary i usługi.