Trudno się dziwić, że UEFA chciała jak najwięcej zarobić na sprzedaży licencji. Jednocześnie firmy chciały też za nie płacić, dlatego teraz gdyby tylko komuś wystarczyło cierpliwości mógłby otaczać się tylko produktami UEFA Euro 2012. Jednak o ile trudno się dziwić sprzedaży koszulek, piłek, kubków czy maskotek, o tyle już szlafroki czy wkładki do pisuarów budzą opór. Czy firmy liczą, że kibice są w stanie kupić każdą tandetę?

Tym bardziej że na fali zainteresowania piłką nożną mamy też wysyp produktów jedynie nawiązujących do wydarzenia. Mamy przykłady bardzo udane, np. mistrzowski pomysł jednego z browarów, który, nawet nie będąc sponsorem Euro 2012, stworzył kolejny stadion i dzięki zmasowanej promocji z piłkarskimi gwiazdami może okazać się czarnym koniem. Jednak przeważa zalew niesamowitej tandety.

Całe szczęście jesteśmy daleko od patentów azjatyckich. Odkąd zastanawiającą popularność zdobyła postać z HelloKitty można nie tylko wynająć urządzony wyłącznie z wykorzystaniem gadżetów z tej kreskówki apartament hotelowy czy salę w szpitalu. Zatem może czas na biało-czerwone apartamenty dla prawdziwego kibica czy może specjalne taksówki albo pociągi? Na posiłki z eurokiełbasy, piłkarskich bułek z futbolowymi pomidorami... Teraz jeszcze nie, ale jeśli tak dalej pójdzie, niedługo ktoś to wprowadzi. Oczywiście z myślą o kibicach.