Rz: Czy zwalczanie kryzysu może być powodem zagrożenia dla demokracji?
Guy Sorman:
To technokratyczne podejście, z którym całkowicie się nie zgadzam. Jedyną drogą wyjścia z europejskiego kryzysu jest debata publiczna i społeczne poparcie dla tego programu. W tej chwili jesteśmy w sytuacji, w której demokracji jest zbyt mało. Natomiast zagrożeniem dla demokracji jest fakt, że Europa jest dzisiaj zarządzana w kompletnej tajemnicy, nikt nie wie, jakie są efekty takiego zarządzania, jakie są nasze perspektywy za trzy, pięć czy dziesięć lat. To sytuacja całkowicie odmienna od tej, kiedy powstawała Unia Europejska, wtedy wiedzieliśmy o wiele więcej. Więc w tej chwili potrzebujemy zdecydowanie „więcej demokracji", a nie mniej.
Kryzys spowodował ograniczenie wolności indywidualnej, w tym gospodarczej? Czy to oznacza, że ceną będzie wolniejszy wzrost gospodarczy?
Wzrost gospodarczy wymaga spełnienia kilku warunków. Po pierwsze, niezbędna jest stabilność polityczna, której w Europie dzisiaj nie ma, nie mamy również przewidywalności, jak sytuacja rozwinie się w przyszłości, w takiej sytuacji przedsiębiorcom trudno jest podejmować decyzje. Jeśli chcemy wyjść z tego kryzysu, inwestorzy muszą wiedzieć, jakie są długoterminowe perspektywy. Wyjście z tego kryzysu nie jest uzależnione od narodów czy rządów, tylko od przyszłych innowacji. W tej chwili światowa gospodarka weszła w fazę, kiedy tych innowacji jest niewiele. Zamiast nich mamy polityczną niepewność.