Trudny wybór Ameryki: neo-Carter czy podróbka Busha

Republikanie żartują, że przy Obamie kadencja Jimmy Cartera, najgorszego prezydenta w dziejach USA, wygląda na „stare, dobre czasy"

Publikacja: 06.09.2012 13:47

Trudny wybór Ameryki: neo-Carter czy podróbka Busha

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Michelle Obama emocjonalnie wezwała Amerykanów na konwencji demokratów w Charlotte, by ponownie zaufali jej mężowi powierzając mu na kolejne cztery lata misję odbudowy gospodarki USA po demonicznych, republikańskich ekscesach z czasów Busha

– Zmiana jest wolna, trudna i nie może być przeprowadzona od razu. Ale w końcu dojdziemy do celu. Na pewno – przekonuje amerykańska pierwsza dama. Czy Barack Hussein Obama rzeczywiście potrzebuje czterech lat, by wyciągnąć amerykańską gospodarkę z kryzysu? Czy może znacznie więcej czasu?

Gdy spojrzymy na prognozy gospodarcze przygotowane na początku kadencji (w 2009 r.) przez jego administrację, odniesiemy wrażenie, że dwie kadencje to dla Obamy za mało, by rozruszać amerykańską gospodarkę. W lutym 2009 r. ludzie Obamy przewidywali, że bez pakietu stymulacyjnego stopa bezrobocia sięgnie maksymalnie „alarmującego" poziomu 9 proc., a obecnie powinna wynosić około 6 proc. Pakiet stymulacyjny miał sprawić, że bezrobocie nie przekroczy 8 proc. a obecnie będzie wynosiło 5,5 proc.

Rzeczywistość po raz kolejny okazała się jednak ciekawsza od obamowego science-fiction: stopa bezrobocia za jego kadencji, pomimo wdrożenia pakietu stymulacyjnego, sięgnęła 10 proc., a obecnie jest zbliżona do 8 proc. Jedni mówią, że pakiet stymulacyjny był niepotrzebny, inni, że za mały. Faktem jest jednak, że prezydencka administracja poniosła fiasko na tym polu.

Obama składał również wiele innych szczytnych obietnic będących miodem na serce ciężko pracujących Amerykanów z klasy robotniczej Illinois. Np. rozliczenie winnych kryzysu i znaczne zacieśnienie regulacji na Wall Street. Regulacje skończyły się jednak na bardzo dziurawej ustawie Dodda-Franka i zapowiedziach dalszych działań, a spośród kryzysowych szwindlarzy skazany został jedynie Bernie Madoff. I trudno się temu dziwić: wszak wiele osób, których decyzje przyczyniły się do wybuchu kryzysu doradzało Obamie albo nawet wchodzi w skład jego administracji.

Charakterystycznym jest, że obecny prezydent ściskał się na konwencji z Billem Clintonem – prezydentem za którego kadencji doszło do katastrofalnej deregulacji sektora finansowego i otworzenia dla Chin drzwi do WTO (co pozwoliło Pekinowi w szybszym tempie niż dotychczas masakrować amerykański przemysł).

Republikański kandydat na wiceprezydenta Paul Ryan żartuje, że przy Obamie kadencja Jimmy Cartera, najgorszego prezydenta w dziejach USA, wygląda na „stare, dobre czasy". Ale republikanie też mają dużo za uszami i mogą przegrać z neo-Carterem na własne życzenie. W czasie kryzysu wystawili do boju Mitta Romneya – człowieka postrzeganego przez wielu Amerykanów jako chciwego milionera, który przejmował fabryki na amerykańskiej prowincji, wyciskał je jak cytryny, likwidował i przenosił produkcję do komunistycznych Chin, ukrywając przy tym swój majątek w rajach podatkowych.

Romney nie przejmuje się tym wizerunkiem, więc na dodatek, jako kandydata na wiceprezydenta wystawił fiskalnego taliba Paula Ryana. Dla wielu Amerykanów wybór jest więc tragiczny. Albo z zaciśniętymi zębami zagłosują na dobrze opakowanego klona Jimmy Cartera albo na podróbkę George'a Herberta Walkera Busha.

Michelle Obama emocjonalnie wezwała Amerykanów na konwencji demokratów w Charlotte, by ponownie zaufali jej mężowi powierzając mu na kolejne cztery lata misję odbudowy gospodarki USA po demonicznych, republikańskich ekscesach z czasów Busha

– Zmiana jest wolna, trudna i nie może być przeprowadzona od razu. Ale w końcu dojdziemy do celu. Na pewno – przekonuje amerykańska pierwsza dama. Czy Barack Hussein Obama rzeczywiście potrzebuje czterech lat, by wyciągnąć amerykańską gospodarkę z kryzysu? Czy może znacznie więcej czasu?

Pozostało 82% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację