Bankier centralny jak sędzia

Pracownicy banków centralnych powinni unikać konfliktu interesów w związku z pracą w sektorze prywatnym – mówi prof. Martin Shubik, ekonomista z Uniwersytetu Yale w rozmowie z Rafałem Mierzejewskim.

Publikacja: 10.07.2013 17:18

Bankier centralny jak sędzia

Foto: ROL

Na czym polega funkcjonowanie współczesnego pieniądza?

Żyjemy w czasach pieniądza fiducjarnego. To waluta tworzona przez państwo lub - jak w wypadku Unii Europejskiej - przez organizację międzynarodową. Jego funkcjonowanie opiera się na zaufaniu społeczeństwa do wartości środka wymiany. Zostaje ono zachowane, gdy władza kontroluje i ogranicza produkcję pieniądza. Niestety pokusa zwiększania podaży dla realizacji celów politycznych często okazuje się zbyt silna. Poprzez inflację można obniżyć wartość długu.

A inne pokusy nadużycia?

Do zbioru nacisków politycznych należy presja na niskie stopy procentowe, co ma ułatwiać kolejne przedsięwzięcia gospodarcze, na przykład budowę domów przez ekspansję kredytów hipotecznych. Przerabialiśmy to kilka lat przed obecnym kryzysem. Towarzyszyło temu rozluźnienie regulacji, które są konieczne, by uprzywilejowany sektor bankowy nie wymknął się kontroli. Oczywiście banki prywatne dobrze odnalazły się w tej politycznej rzeczywistości. Standardem było niezrozumienie niebezpieczeństwa wynikającego ze zbyt dużego zlewarowania gospodarki. Rozumiemy przez to sytuację, w której rezerwy pieniężne utrzymywane przez banki centralne są zbyt małe w relacji do tworzonych kredytów. To można zmienić. Bank centralny ma prawo do podniesienia stopy rezerwy obowiązkowej, a za pomocą mało inwazyjnych przepisów można sprecyzować wymagania dotyczące hipotek czy standardów rachunkowości.

Co jest nadrzędnym celem obecnego modelu?

Poprzez akcję kredytową prawidłowo prowadzona polityka pieniężna skutkuje wsparciem dla przedsiębiorstw czy szerzej sektora prywatnego. Ekonomicznie produktywne działania znajdują tym sposobem kapitał.

Skoro mamy tyle nadużyć to może warto zmienić system? W amerykańskich mediach mówi się czasami o standardzie złota.

Niestety standard złota nie może być alternatywą. Wydobycie złota jest bardzo drogie, surowca jest mało w przyrodzie, trudno zwiększyć jego podaż. Tym samym uniemożliwiałoby to finansowanie wielu projektów gospodarczych. Pieniądz papierowy jest bardziej elastyczny. Należy natomiast zabiegać o reformę obecnego modelu. Zasadniczo wymaga on lepszej edukacji ekonomicznej. Po drugie, zwiększonej niezależności politycznej banków centralnych, ale uwzględniającej w praktyce zarządzania interesy i poglądy poszczególnych środowisk gospodarczych - przemysłu, związków zawodowych, urzędników czy przedstawicieli świata nauki. Konieczne jest także zwiększenie przejrzystości systemu poprzez ujawnianie informacji na temat relacji między bankowością centralną a rządem. Ponadto bankierzy centralni powinni być dobrze opłacani, a zarazem mieć świadomość, że jakakolwiek nieuczciwość z ich strony nie będzie tolerowana. Ich poziom moralny nie powinien odbiegać od prezentowanego przez najlepszych sędziów.

Dlaczego pracownicy banków centralnych mieliby mieć dylematy etyczne?

Przede wszystkim bankierzy centralni nie mogą być zagrożeni konfliktem interesów, w szczególności w związku z pracą w sektorze prywatnym. Oczywiście pewne doświadczenie w młodym wieku w komercyjnej bankowości jest pożądane, ale zasadniczo bankier centralny powinien prezentować odmienną perspektywę, można nawet powiedzieć psychologię działania. Skład grupy zarządzającej polityką pieniężną mógłby obejmować zawodowych ekonomistów, zarówno urzędników jak i mających doświadczenie w korporacjach prywatnych, atutem może być także doświadczenie w pracy związkowej.

Jak ocenia pan politykę prowadzoną przez Europejski Bank Centralny?

Trudno powiedzieć czy operacje sterylizacji, skupowania włoskich czy innych długów, obniżanie stóp procentowych dla wszystkich członków unii walutowej czemuś służą. Wydaje się, że to tylko kosmetyczne, krótkoterminowe poprawki. Główny problem pozostaje ten sam – czy poszczególne rządy, zwłaszcza niemiecki i francuski, są gotowe do rezygnacji z polityczno - ekonomicznej potęgi i konsolidacji zadłużenia na poziomie ponadnarodowym.

A Rezerwa Federalna radzi sobie dobrze?

Z pewnością aktywność Fed-u trzeba oceniać lepiej niż pomysły doradców Obamy. Cechą charakterystyczną USA jest to, że obie partie polityczne wpadły w dość naiwny sposób w związki z sektorem finansowym. Doprowadziły do degeneracji jakości zadłużenia przez nadmierne pożyczanie, co ma niebagatelne znaczenie dla władz monetarnych. Ta praktyka miała swój początek w ostatniej kadencji George'a W. Busha i spowodowała katastrofę. Filozofia działania amerykańskiego systemu jest jednak odmienna od kontynentalnych, europejskich modeli. Fed ma wspierać wzrost gospodarczy, co jest obce wzorcowi niemieckiemu. To nie wszystkie różnice, w skład systemu wchodzi 12 lokalnych banków federalnych, z których każdy prowadzi nieco odmienną politykę. Jest ona uzależniona od specyfiki gospodarczej danego regionu.

 

prof. Martin Shubik

, amerykański ekonomista z Uniwersytetu Yale, zajmuje się teorią gier oraz teorią pieniądza i instytucji finansowych, był między innymi konsultantem RAND Corporation, General Electric Company, IBM.

Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne