W sprawie pozwu klientów Amber Gold o odszkodowanie od Skarbu Państwa pojawia się kilka ważnych pytań, poza oczywistym przesłaniem, że cwaniaków nie sieją, sami się rodzą.
Po pierwsze , czy Skarb państwa powinien finansowo odpowiadać za efekty zwykłych cywilnych umów inwestorów, z jak się okazało, oszustami. Moim zdaniem to wątpliwe. Może powinien odpowiadać jedynie w wyborach? Albo powinni odpowiadać jedynie imiennie w danej sprawie odpowiedzialni za błędy i niedopatrzenia jego urzędnicy, z własnego majątku, a nie publicznego? A ściślej firmy ubezpieczeniowe, bo każdy urzędnik by się ubezpieczył, co do tego nie ma wątpliwości.
Po drugie, nawet jeśli okazałoby się, że Skarb ma odpowiadać, to z jakich funduszy i w jakiej skali. Skarb nie ma własnych pieniędzy, wszystko co ma należy do podatników i obywateli. Z podatków? Z dywidend z majątku publicznego? Z pożyczek, które będzie w nieskończoność rolował?
Po trzecie dziennikarzom ale i ekonomistom, jak pan Ryszard Petru, trzeba stale powtarzać: nie ma Skarbu, są podatnicy. Pan Petru, szef Towarzystwa Ekonomistów Polskich (!) powiada: „ W tym pozwie jest trochę racji". OK, jak jest trochę racji, to niech pan Petru da poszkodowanym w Amber Gold trochę kasy z własnego konta. Własnego, nie z mojego.
Po czwarte wreszcie, kiedyś szeryf zajmował się tylko bezpieczeństwem. Teraz szeryf zajmuje się wszystkim: gospodarką, przedsiębiorstwami, zasiłkami, emeryturami, kulturą, sportem i melioracją. Od dawna zajmuje się tym wszystkim nie dlatego, że tak chcą podatnicy, tylko dlatego, że tak chce stale rosnący aparat szeryfa – Parkinson się kłania . Nadto potrafi przekonać do tego dostateczną liczbę dziennikarzy , ekonomistów a za ich pomocą - wyborców.
Strach iść spać, bo już na horyzoncie widzę jak nadciągają pod moje okno rzesze górników. Szeryf odroczył im na początek spłatę długów wobec ZUS, ale ZUS-owi brakuje na emerytury górnicze, więc idą do mnie.