Parafrazując Gombrowicza, ubiegły tydzień wyglądał w mediach m.in. tak: poniedziałek – Apple (bo tylko dzień dzieli nas od premiery iPhone'a 6), wtorek – Apple (bo premiera już wieczorem), środa – Apple (bo na rynku zadebiutowały dwa nowe modele znanych telefonów plus nowy gadżet), czwartek – Apple... Z lekkim niedowierzaniem widzę, że jeszcze z początkiem tego tygodnia w mediach wciąż zdarzają się podsumowania wielkiego wydarzenia, jakim była zwykła rynkowa premiera nowego modelu znanego wszystkim telefonu.

To, jak Apple po mistrzowsku promuje swoje kolejne urządzenia poza głównym nurtem reklamowym, musi budzić podziw. Dziennikarze z całego świata całkiem dobrowolnie ze szczegółami opisują i nagrywają live z prezentacji w USA nowe modele iPhone'a, podając ich ceny i przy okazji wyręczając koncern w promowaniu nowych produktów. Portale minuta po minucie relacjonują prezentację nowych telefonów, jak mundialowy mecz piłkarski , a telewizje relacjonują długość kolejek przed salonami koncernu, w których ma ruszyć sprzedaż nowych telefonów (czy tabletów, bo premiery kolejnych iPadów to takie samo szaleństwo).

Oczywiście fajnie, że media piszą o tym, czym czytelnicy się interesują. Pytanie czy rzeczywiście skala zamieszania, jakie wywołują wokół Apple'a jest do poziomu tego zainteresowania adekwatna czy też popadliśmy już w pewnego rodzaju Apple-szaleństwo.

Na drogie jak na polską kieszeń gadżety z jabłuszkiem pokuszą się powszechnie raczej Amerykanie niż Polacy. To w USA każdy szanujący się przedsiębiorca nosi ze sobą wyłącznie sprzęt Apple'a, a każdy bohater hollywoodzkiego filmu zasypia, klikając w MacBook Air. Polacy – co wynika ze wszystkich statystyk – posługują się głównie sprzętem działającym w oparciu o system Androida, o którym jakoś znacznie mniej słychać, choć – jako główny konkurent Apple'a Samsung rzeczywiście mocno ostatnio przykłada się do tego, żeby i jego rynkowe premiery mocniej błyszczały.

Kalendarz z datami premier gadżetów Apple'a zapewne nie powstanie, bo cała zabawa polega też na potęgowaniu napięcia wokół daty premiery. Ale pewnie nas jeszcze w tym roku czeka jakieś przedświąteczne zamieszanie wokół gadżetów z jabłuszkiem. Szczęśliwego Nowego iPada!