Tarnawa: Wzrost jest zadowalający

Oczekiwaną w przyszłym roku dynamikę PKB w przedziale 3–3,5 proc. trudno uznać za złą. Aby wejść trwale na ścieżkę wyższego wzrostu, konieczne są reformy strukturalne – uważa główny ekonomista BOŚ Banku.

Publikacja: 31.12.2014 06:07

Łukasz Tarnawa jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej, Uniwersytetu w Derby i Uniwersytetu Staffo

Łukasz Tarnawa jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej, Uniwersytetu w Derby i Uniwersytetu Staffordshire w Wielkiej Brytanii. Z bankowością jest związany od 1998 roku. Został tegorocznym zwycięzcą w konkursie Narodowego Banku Polskiego i „Rzeczpospolitej" na najlepszego analityka makroekonomicznego.

Foto: Rzeczpospolita

Jak mógłby Pan gospodarczo podsumować kończący się rok?

2014 rok w gospodarce globalnej minął  pod znakiem wyraźnie stabilniejszej sytuacji w porównaniu z poprzednimi latami, bez eskalacji zjawisk kryzysowych, na przykład na kształt kryzysu strefy euro z 2012 r. Na rynkach finansowych przejawiło się to spadkiem awersji do ryzyka i zmienności notowań aktywów. Jednocześnie w 2014 wzrost światowej gospodarki okazał się niższy od prognoz formułowanych pod koniec 2013 r., głównie ze sprawą słabszego wzrostu gospodarek wschodzących (Chiny, Ameryka Południowa, Europa Wschodnia) i w strefie euro. Słabszy wzrost gospodarczy w połączeniu z bardzo niską inflacją poskutkował dalszym, często niekonwencjonalnym luzowaniem  polityki pieniężnej globalnie – z nowymi działaniami Europejskiego Banku Centralnego, Banku Japonii, Banku Chin.

W tych warunkach globalnych polska gospodarka radziła sobie nieźle. Czynnikiem wzrostu PKB, który najbardziej zaskoczył in plus w minionym roku był wzrost inwestycji, który w I kw. osiągnął dwucyfrowe tempo wzrostu i pozostał w pobliżu tego poziomu w kolejnych dwóch kwartałach. Jednocześnie w ślad za tendencjami inflacyjnymi globalnie (spadek cen surowców) zaskoczyła bardzo niskimi poziomami krajowa inflacja. Bardzo niska dynamika cen wsparła dochody realne gospodarstw domowych, co przy jednoczesnej stabilizacji na rynku pracy poskutkowało solidnym ok. 3-procentowym wzrostem konsumpcji prywatnej. W rezultacie szacowany na 2014 rok ponad 3-procentowy wzrost PKB (wstępny szacunek poznamy pod koniec stycznia) lekko przekroczył prognozy formułowane pod koniec 2013 r.

Jak będzie wyglądał wzrost gospodarczy w Polsce w roku przyszłym?

Tak jak wskazałem, głównym źródłem niespodzianki in plus w 2014 roku były inwestycje, jednak jest sporo przesłanek by oczekiwać, że na przełomie 2014 i 2015 roku ich dynamika osłabnie. Wzrost niepewności działalności firm związany z niezbyt sprzyjającą sytuacją za granicą (strefa euro, kryzys Ukraina-Rosja) zapewne ostatecznie przełoży się negatywnie na decyzje inwestycyjne firm. Także wzrost inwestycji samorządów, silny w okresie pierwszych trzech kwartałów, po wyborach samorządowych okresowo osłabnie, przynajmniej do czasu uruchomienia projektów finansowanych ze środków unijnych z nowej perspektywy budżetowej, co raczej nastąpi bliżej końca roku. Dlatego na przełomie 2014 i 2015 roku oczekujemy niższego wzrostu inwestycji prywatnych jak i publicznych. W rezultacie w I połowie nowego roku wzrost PKB obniży się do około 2,9-3,0 proc. W II połowie roku dynamika wzrostu gospodarczego powinna przyspieszyć dzięki większej skali wykorzystywania środków unijnych z nowej perspektywy budżetowej UE. Przez cały przyszły rok, podobnie jak w bieżącym roku, gospodarkę będzie wspierać stabilny wzrost konsumpcji prywatnej w warunkach utrzymującego się wzrostu realnych dochodów do dyspozycji (nadal pozytywny efekt niskiej inflacji) oraz stabilnego wzrostu zatrudnienia. Łącznie wygaśnięcie czynników okresowo stymulujących wzrost PKB w 2014 r. poskutkuje w naszej ocenie spowolnieniem dynamiki PKB w 2015 r. do 3,0 proc. wobec 3,2 proc. wzrostu szacowanego na 2014 r.

Według Ministerstwa Gospodarki w całym bieżącym roku polska gospodarka powiększy się nawet o 3,4 proc. Pana zdaniem to zadowalający wynik, czy stać nas na więcej?

Wynik w przedziale 3-3,5% trudno uznać za zły, biorąc pod uwagę trudne otoczenie zewnętrzne polskiej gospodarki. W obecnych  warunkach strukturalnych i otoczenia zewnętrznego jesteśmy w stanie okresowo rosnąć szybciej, gdy mamy do czynienia z kumulacją wykorzystania środków z Unii Europejskiej. Aby wejść na ścieżkę trwale wyższego wzrostu konieczne są reformy strukturalne, które na przykład poskutkowałyby obniżeniem niepewności funkcjonowania przedsiębiorstw lub trwała poprawa koniunktury za granicą.

Mamy wyraźną poprawę sytuacji na rynku pracy. Stopa bezrobocia na poziomie 11,4 proc. to sukces?

Skala spadku stopy bezrobocia w bieżącym roku faktycznie zaskoczyła pozytywnie - przed rokiem prognozy na bieżący rok wynosiły około 13%. W trakcie roku wyraźny spadek stopy bezrobocia był efektem cyklicznej poprawy na rynku pracy i przyspieszenia dynamiki zatrudnienia.  Jednak pod koniec roku czynnikiem, który mocniej wsparł spadek liczby bezrobotnych była wyraźnie większa skala interwencji publicznej na rynku pracy, która kompensowała spadek liczby osób, które podjęły pracę o charakterze stricte rynkowym. Gdyby nie te działania stopa bezrobocia byłaby wyższa.

Czy jest szansa na dalszy wzrost zatrudnienia w przyszłym roku?

Wraz ze stopniowo rosnącą gospodarką wzrost zatrudnienia powinien być kontynuowany. Biorąc jednak pod uwagę oczekiwane w najbliższych kwartałach lekkie osłabienie dynamiki PKB  oraz sygnalizowane przez przedsiębiorców plany jedynie ograniczonego wzrostu zatrudnienia bardziej prawdopodobna jest dotychczasowa stabilizacja sytuacji na rynku pracy niż jej wyraźna poprawa. Nieco silniejszego wzrostu popytu na pracę i zatrudnienia można oczekiwać w II połowie 2015 r. wraz z oczekiwaną poprawą aktywności krajowej gospodarki. W skali całego 2015 r. prognozujemy wzrost zatrudnienia w gospodarce o 0,8% wobec 0,2% szacowanego na bieżący rok.

Od kilku miesięcy mamy w Polsce deflację, którą chyba można już nazwać uporczywą. Czy deflacja polskiej gospodarce pomaga, czy wręcz przeciwnie?

Przypomnijmy, deflacja w Polsce nie jest skutkiem osłabienia popytu, lecz jest wynikiem czynników podażowych - spadku cen ropy naftowej oraz spadku cen żywności w efekcie tendencji globalnych na rynku surowców, jak i lokalnych (m.in. embargo na eksport żywności do Rosji). Patrząc wąsko przez pryzmat sytuacji polskich gospodarstw domowych – spadek cen podwyższa realne dochody i konsumpcję. Oddziałuje tak jakby miało miejsce obniżenie podatku VAT. W tym kontekście jednoznacznie pozytywny dla gospodarki jest spadek cen paliw, przy mniej jednoznacznej ocenie spadku cen żywności, który negatywnie wpływa na sytuację krajowych producentów żywności.

Jeśli spojrzymy szerzej na sytuację globalną, to kluczowa jest odpowiedź na pytanie jakie czynniki stoją za spadkiem cen ropy naftowej globalnie. Jeżeli bieżący spadek cen ropy naftowej jest głównie wynikiem osłabienia popytu globalnie i znamionuje silniejszą skalę pogorszenia koniunktury w gospodarkach wschodzących, oznaczałoby to scenariusz negatywny dla gospodarki globalnej. W takim scenariuszu pozytywny wpływ niskich cen ropy na rozwinięte gospodarki byłby osłabiony, jeśli nie przeważony przez negatywne efekty spowolnienia wzrostu popytu gospodarek wschodzących. Taki scenariusz negatywnie dotknąłby także Polskę poprzez efekt słabszego popytu globalnie. I wtedy do „dobrego" wpływu deflacji mógłby dojść ten „zły"  – wynikający z osłabienia popytu w warunkach pogorszenia koniunktury gospodarczej.

Jeżeli z kolei główną przyczyną bieżących spadków cen ropy naftowej są decyzje, określmy je mianem polityczno-instytucjonalnych (presja na Rosję lub Iran, polityka Arabii Saudyjskiej by utrzymać obniżone ceny w celu zmniejszenia opłacalności produkcji ropy z innych kierunków), a nie o charakterze głównie popytowym, to powinien dominować pozytywny wpływ niskich cen ropy na gospodarki będące importerem netto tego surowca pozytywnie oddziałując na kondycję gospodarki globalnej.

Wydaje się, że to nie słabość popytu stoi za bieżącymi niskimi cenami ropy, może o tym świadczyć choćby braku korekty o podobnej skali na pozostałych rynkach surowców. Skłaniając się zatem do drugiej hipotezy oceniam, że deflacja w obecnej postaci jest korzystna dla naszej gospodarki.

Jak będzie się kształtował wskaźnik wzrostu cen w roku 2015?

Prognozujemy, że w 2015 r. inflacja wzrośnie i średnioroczny wskaźnik CPI 0,6 proc. wobec 0 proc. w 2014 r. Kategorie cen, których prognozy obarczone są największym ryzykiem to paliwa i żywność. Przy założeniu, że bieżący niski poziom cen ropy naftowej jest głównie efektem czynników polityczno-instytucjonalnych, a nie głównie popytowych, założyliśmy w bazowym scenariuszu stopniowy wzrost ceny ropy naftowej w kierunku 90 USD za baryłkę pod koniec 2015 r. W przypadku żywności przy utrzymaniu niskiego indeksu cen żywności przetworzonej (efekt niskich cen surowców żywnościowych na rynkach globalnych) silne efekty statystycznej bazy odniesienia dla cen owoców i warzyw będą skutkowały wzrostem rocznego indeksu cen żywności w połowie 2015 r. W rezultacie wskaźnik inflacji  po spadku do -0,8% r/r na koniec bieżącego roku, w przyszłym roku z miesiąca na miesiąc powinien rosnąć by na koniec 2015 r. zbliżyć się do 1,5 proc.

Kiedy zatem możemy oczekiwać wyjścia z deflacji?

Przy powyższych założeniach dodatnią inflację powinniśmy zobaczyć w II kwartale przyszłego roku.

Jak mógłby Pan gospodarczo podsumować kończący się rok?

2014 rok w gospodarce globalnej minął  pod znakiem wyraźnie stabilniejszej sytuacji w porównaniu z poprzednimi latami, bez eskalacji zjawisk kryzysowych, na przykład na kształt kryzysu strefy euro z 2012 r. Na rynkach finansowych przejawiło się to spadkiem awersji do ryzyka i zmienności notowań aktywów. Jednocześnie w 2014 wzrost światowej gospodarki okazał się niższy od prognoz formułowanych pod koniec 2013 r., głównie ze sprawą słabszego wzrostu gospodarek wschodzących (Chiny, Ameryka Południowa, Europa Wschodnia) i w strefie euro. Słabszy wzrost gospodarczy w połączeniu z bardzo niską inflacją poskutkował dalszym, często niekonwencjonalnym luzowaniem  polityki pieniężnej globalnie – z nowymi działaniami Europejskiego Banku Centralnego, Banku Japonii, Banku Chin.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację