Reklama

System zrodził patologie

Zakręcenie kurka z pieniędzmi płynącymi do wielkich koncernów stosujących współspalanie miało być jednym z filarów nowego systemu wsparcia dla odnawialnych źródeł.

Publikacja: 25.03.2015 21:00

System zrodził patologie

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Argumentem numer jeden pozostaje ten, że tak naprawdę współspalanie nie jest to zielona technologia. Bo trudno za ekologiczne wytwarzanie prądu uznać dosypanie niewielkiej ilości biomasy do kotła z węglem.

Co więcej, koncerny nie musiały wykładać wielkich pieniędzy na dostosowanie swoich bloków do prostego współspalania biomasy. Ale w świetle przepisów nowej ustawy tylko 12 instalacji współspalania z 45 dziś działających łapie się na wsparcie w dotychczasowym wymiarze.

Firmy narzekają, że produkcja stanie się nieopłacalna. Nie można jednak zapominać, że to właśnie współspalanie w porównaniu z innymi technologiami OZE zgarnęło największą pulę zielonych certyfikatów, bo aż połowę wszystkich przydzielonych do tej pory.

Ekolodzy wyliczyli, że od 2005 roku wsparcie tej technologii kosztowało nas 7,5 mld zł, a czysty zysk z instalacji wyniósł ok. 5 mld zł. Dlatego w ubiegłym roku cztery organizacje skierowały do Komisji Europejskiej skargę na wspieranie – w ramach polskiego systemu wsparcia dla OZE – współspalania biomasy z węglem. Komisja nadal przygląda się sprawie. Wysłała do resortu gospodarki pytania związane z takim – jak mówią ekolodzy – nieuzasadnionym i nadmiernym wsparciem. Dlatego ekolodzy nie są zadowoleni z połowicznych rozwiązań proponowanych w ustawie.

Jest jeszcze inny aspekt tej patologii. Wydawać by się mogło, że dostawcy biomasy mieli w tym czasie raj na ziemi. Tymczasem nie było wymogu dodawania konkretnej ilości tego paliwa do współspalania ani też nakazu stosowania lokalnej biomasy, np. od okolicznych rolników. Dlatego wielu właścicieli instalacji współspalania sprowadza tańszy surowiec z krajów Afryki i Azji. Według ekspertów tylko zaostrzenie przepisów umożliwiłoby rozwój lokalnych elektrowni biomasowych i biogazowni w każdej gminie.

Reklama
Reklama

Dziś wygłaszane kilka lat temu przez rząd zapowiedzi o takim źródle w każdej gminie pozostają nadal hasłem. Całe szczęście, że uregulowano chociaż kwestie spalania pełnowartościowego drewna...

Argumentem numer jeden pozostaje ten, że tak naprawdę współspalanie nie jest to zielona technologia. Bo trudno za ekologiczne wytwarzanie prądu uznać dosypanie niewielkiej ilości biomasy do kotła z węglem.

Co więcej, koncerny nie musiały wykładać wielkich pieniędzy na dostosowanie swoich bloków do prostego współspalania biomasy. Ale w świetle przepisów nowej ustawy tylko 12 instalacji współspalania z 45 dziś działających łapie się na wsparcie w dotychczasowym wymiarze.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Polska prezydencja ożywiła aktywność polskiego biznesu w Brukseli
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Błędowski: Migracja w USA – mity i fakty
Opinie Ekonomiczne
Prof. Karpa: Starcie USA–Chiny: ideologia czy technologia? No i co z tą Europą?
Opinie Ekonomiczne
Minister środowiska Tajwanu: Nasz udział w transformacji klimatycznej
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: USA kontra Chiny: półprzewodniki jako pole bitwy?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama