Wstrząsy wtórne czyli niefiskalne efekty podatku bankowego

Brak wyłączenia z opodatkowania transakcji zawieranych między bankami i lokat banków w NBP może uczynić bardzo dużo nieoczekiwanych szkód w systemie bankowym i całej gospodarce.

Publikacja: 17.02.2016 20:00

Tomasz Mironczuk

Tomasz Mironczuk

Foto: materiały prasowe

Ustawa wprowadzająca tzw. podatek bankowy właśnie zaczęła obowiązywać. Konsekwencje jej wdrożenia były przedmiotem zarówno uzasadnienia towarzyszącego projektowi ustawy, jak i wielu opinii zgłoszonych w procesie legislacyjnym. Czytając zarówno jedne, jak i drugie można odnieść wrażenie, że osoby zaangażowane w proces uchwalania ustawy to głównie specjaliści od podatków, rachunkowości lub prawnicy.

Dyskutowano głównie o kosztach, definicji podstawy opodatkowania oraz osłabieniu podstaw kapitałowych polskiego systemu bankowego. W dotychczasowych dokumentach brak jest jednak refleksji nad zmianami, które ustawa wywoła w strukturze rynku finansowego. Brakuje analizy zmian wartości informacyjnej stóp procentowych. Nie bada się zakresu deformacji rynku, jaką podatek wprowadzi.

Zbyt szeroki zakres ustawy

O ile problem struktury rynku finansowego i kanałów krążenia pieniądza, wzmocnienia pozabankowych instytucji finansowych, które przejmą część aktywów bankowych jest dla wielu osób oczywisty, o tyle temat wartości informacyjnej stopy procentowej jest czymś, o czym nadzwyczaj rzadko się dyskutuje. Eksperci, którzy dotychczas wypowiadali się na temat podatku, nie dostrzegają, że zbyt szeroki zakres przedmiotowy ustawy, tj. brak wyłączenia z przedmiotu opodatkowania transakcji zawieranych pomiędzy bankami oraz lokat banków w NBP, może uczynić bardzo dużo nieoczekiwanych szkód nie tylko w systemie bankowym, ale również w całej gospodarce.

Ustawodawca, a także podmioty opiniujące ustawę, nie dostrzegł dotychczas, że w innych krajach wyłączenie z podatku bankowego transakcji międzybankowych lub związanych z finansowaniem na rynku hurtowym było zabiegiem niezwykle precyzyjnym i istotnym. W przypadku Polski brak takiego wyłączenia może doprowadzić do poważnej destabilizacji finansowej.

Zbyt szeroki zakres opodatkowania aktywów banków dotknie bezpośrednio wszystkich kredytobiorców, banki i budżet państwa oraz budżety samorządowe. Może to się zrealizować już z końcem lutego i dotyczyć wszystkich kredytów o stopach zmiennych indeksowanych do stawki WIBOR.

Wprowadzenie opodatkowania depozytów międzybankowych spowoduje, że banki, zawierając transakcje lokacyjne między sobą, będą uwzględniały w cenach koszt podatku. W takich transakcjach w jednym z banków pojawi się pasywo, a w drugim aktywo podlegające opodatkowaniu. W związku z tym, o ile dotychczasowe oprocentowanie takich transakcji wynosiło 1,5–1,7 proc., o tyle w niedalekiej przyszłości, aby nie generować straty podatkowej, ich cena wzrośnie o około 0,4 pkt proc. Wobec tego oprocentowanie w transakcjach bankowych prawdopodobnie osiągnie wkrótce okolice 2 proc. Oczywiście tak nakazuje myśleć racjonalność ekonomiczna. Czy inne względy nie przytłumią takiego podejścia, trudno na tym etapie prognozować.

Jeżeli uznamy, że ekonomia determinuje działania rynku, to należy pamiętać, że poziom oprocentowania transakcji międzybankowych jest wyznacznikiem stopy referencyjnej WIBOR. Tak stanowi regulamin ustalania stawek WIBOR i taka jest powszechnie obowiązująca praktyka światowa wyznaczania stawek typu „IBOR" (ang. Interbank Offered Rate). Wartość kredytów i obligacji, które korzystają z oprocentowania stopą WIBOR, wynosi w Polsce około 600 mld zł. Jeżeli zadziała powyżej opisany mechanizm, koszt pożyczania przez klientów zwiększy się więc o kwotę 200 mln zł miesięcznie, czyli 2,4 mld zł rocznie.

Porzucone kontrakty Repo

Zmianie ulegnie również sposób zarządzania płynnością i bezpieczeństwem banków. Dotychczas najbezpieczniejsze transakcje pożyczkowe, stosowane w Polsce, jak również będące standardem światowym kontrakty Repo, przestaną być używane przez banki w Polsce. Są to transakcje, które w zasadzie bez istotnego ryzyka kredytowego kontrahenta pozwalają zabezpieczać płynność banków. Dzięki niskiemu ryzyku są tym samym niskomarżowe.

Wprowadzenie kosztu podatkowego w wysokości 0,44 proc. w praktyce eliminuje stosowanie tych transakcji z systemu bankowego, ponieważ każda z nich zwiększa poziom opodatkowanych aktywów jednego z kontrahentów. Skoro wypadnie najbezpieczniejszy sposób zarządzania płynnością, banki dostosują się, ale zwiększy się ryzyko sektora. Banki będą musiały w większym stopniu stosować np. bezpośrednie kupno i sprzedaż papierów skarbowych do zarządzania płynnością.

Problem z bonami pieniężnymi

Brak wyłączenia bonów pieniężnych emitowanych przez NBP spod działania podatku spowoduje natomiast, że banki ograniczą nabywanie tych instrumentów i zapewne będą musiały bardziej aktywnie korzystać z papierów skarbowych. Ministerstwo Finansów tym samym przejmie część funkcji związanych z zarządzaniem płynnością systemu bankowego dotychczas realizowaną przez NBP.

Włączenie aktywów generowanych przez banki w transakcjach wzajemnych przyczyni się również do opodatkowania zabezpieczeń składanych przez banki w celu neutralizacji ryzyka kredytowego generowanego przez instrumenty pochodne. Może to ograniczyć skalę takich zabezpieczeń, wpłynąć na wycenę transakcji i ograniczyć ich płynność.

Tym samym poziom ryzyka kredytowego w transakcjach międzybankowych wzrośnie. Warto przypomnieć, że słaby poziom zabezpieczeń wzajemnych ryzyk międzybankowych był wskazany jako jedna z przyczyn wzmagających kryzys, który wybuchł w 2008 roku.

Konsekwencją objęcia podatkiem bankowym transakcji stanowiących podstawę do wyznaczania stawek referencyjnych – takich jak WIBOR i indeks Polonia – (skutkującego skokową zmianą poziomu tych stawek) będzie ogromnym zaburzeniem w funkcjonowaniu portfeli transakcji pochodnych, które zabezpieczają ryzyka rynkowe. Dotknie to nie tylko banków w Polsce, ale również instytucji zagranicznych.

Może mieć to wpływ również na Ministerstwo Finansów, bo ono także zawierało takie transakcje na zabezpieczenie ryzyk. Aby dać wyobrażenie, jak wielki jest wpływ tych indeksów, warto wspomnieć, że transakcje powiązane z WIBOR mają wartość ponad 7 bln zł. To kwota ponad pięć razy większa niż suma bilansowa sektora bankowego.

Jeżeli stawki referencyjne na skutek podatku zmienią się o około 40 punktów bazowych, będzie to oznaczało, że instytucje posiadające instrumenty powiązane z tymi indeksami doświadczą zmian w przepływach pieniężnych i rachunkach wyników na łączną kwotę 28 mld zł. Nawet w tak dużym państwie jak Polska tak ogromne zmiany wyceny portfeli to istne trzęsienie ziemi.

Opisane powyżej perturbacje to tylko wstęp do konsekwencji, jakie tak szeroki i tak wysoki podatek od aktywów bankowych może spowodować. Konsekwencje opodatkowania transakcji międzybankowych i wzrostu stopy referencyjnej WIBOR to również przesunięcie się krzywych rentowności używanych do wyceny aktywów. Osoby obeznane z matematyką finansową wiedzą, że podwyższenie krzywych rentowności będzie skutkowało obniżeniem wartości wszelkich aktywów i transakcji podlegających wycenie. Pamiętać należy, że ponad 60 proc. wolumenu transakcji dotkniętych tymi zmianami (około 4 bln zł) jest w portfelach podmiotów zagranicznych.

Transakcje pochodne zawarte na podstawie umów opartych na prawie międzynarodowym z tytułu skokowego wzrostu stóp procentowych zniekształconych podatkiem mogą zostać rozwiązane. Materializacja klauzul umownych nastąpi na skutek uznania zmian cen jako naruszających wartość ekonomiczną indeksów wpływających na wartość transakcji.

Jeżeli tak się stanie, to zgodnie z obowiązującymi umowami zaistnieje konieczność rozliczenia ich wartości w bardzo krótkim czasie. Po pierwsze, spowoduje to utratę przez banki krajowe instrumentów zabezpieczających przed ryzykiem stóp procentowych i ryzykiem płynności. Po drugie, utrudni lub wręcz uniemożliwi zarządzanie tymi ryzykami w przyszłości. Mając na uwadze wysoką ekspozycję polskich banków z tytułu kredytów frankowych, spowoduje to trudne do oszacowania perturbacje dla stabilności systemu finansowego.

Chcielibyśmy się mylić w ocenie rynkowych konsekwencji podatku bankowego. Obecnie wiele kancelarii prawnych, firm doradztwa podatkowego oraz banków powołało sztaby analizujące niektóre z wyżej opisanych implikacji rynkowych przyjętej ustawy. Szkoda, że zarówno ustawodawcy, jak i opiniujący w swoich dokumentach nie pokusili się o analizę skutków rynkowych wywołanych przez podatek bankowy.

Oczywiście, można będzie zaklinać rzeczywistość, prosić uczestników rynku o łaskawość. Można mieć nadzieję, że efekty opodatkowania transakcji bankowych nieprzynoszące żadnych korzyści fiskalnych, a generujące gigantyczne ryzyka wtórne, nie zostaną uruchomione i nie wyzwolą żadnych reperkusji. Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że o ile ustawa nie zostanie znowelizowana, „naprężenia tektoniczne", które kumulują się w systemie finansowym, mogą wywołać potężne wstrząsy wtórne. Czy ustawodawca to przewidział?

Jest jeszcze czas na dokonanie odpowiednich nowelizacji, które z jednej strony nie uszczuplą przychodów budżetowych, a z drugiej nie zaburzą stabilności polskiego systemu finansowego.

Autorzy są pracownikami Instytutu Badań nad Gospodarka Rynkową, od połowy lat 90. byli pracownikami banków. Od czterech lat prowadzą projekty związane z analizą stóp procentowych. Autorzy są ekspertami rynkowymi m. in. w zakresie reformy wskaźników referencyjnych.

Ustawa wprowadzająca tzw. podatek bankowy właśnie zaczęła obowiązywać. Konsekwencje jej wdrożenia były przedmiotem zarówno uzasadnienia towarzyszącego projektowi ustawy, jak i wielu opinii zgłoszonych w procesie legislacyjnym. Czytając zarówno jedne, jak i drugie można odnieść wrażenie, że osoby zaangażowane w proces uchwalania ustawy to głównie specjaliści od podatków, rachunkowości lub prawnicy.

Dyskutowano głównie o kosztach, definicji podstawy opodatkowania oraz osłabieniu podstaw kapitałowych polskiego systemu bankowego. W dotychczasowych dokumentach brak jest jednak refleksji nad zmianami, które ustawa wywoła w strukturze rynku finansowego. Brakuje analizy zmian wartości informacyjnej stóp procentowych. Nie bada się zakresu deformacji rynku, jaką podatek wprowadzi.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację