Cieszą się natomiast konsumenci, którzy mogą w tym sezonie trochę zaoszczędzić. Jak wyliczył Departament Usług Energetycznych Multimedia Polska, gospodarstwa domowe, które wykorzystują prąd do ogrzewania domu czy mieszkania, mogą zaoszczędzić tej zimy średnio od 300 do nawet 500 złotych. Klienci salonów obuwniczych czy odzieżowych mogą z kolei liczyć na dłuższe wyprzedaże. Kondycją firm energetycznych, węglowych czy odzieżowych przy płaceniu rachunków raczej się nie martwią. Wysokie temperatury nie spędzają także snu z powiek budowlańcom, którzy mimo zimy mogą kontynuować prace, czy firmom transportowym.
W perspektywie kolejnych dziesięcioleci globalne skutki zmian klimatu będą miały coraz większy wpływ na wiele sektorów gospodarki. Z różnych analiz wynika, że z biegiem czasu rosnąć będzie prawdopodobieństwo występowania różnorodnych ekstremalnych zjawisk pogodowych. To oczywiście utrudnia planowanie w biznesie i tworzenie długofalowych strategii. Ale to jednocześnie sygnał dla firm, że muszą elastycznie reagować na zmieniające się i nie zawsze dające się przewidzieć warunki pogodowe. Jeśli w grę wchodzą czynniki, na które nie mamy wpływu, trzeba być przygotowanym na różne scenariusze.
Pamiętam, jak w ubiegłym roku na ciepłą zimę mocno narzekała branża węglowa. Spadek popytu na czarne paliwo mocno nadwyrężył kondycję finansową spółek. Jednak zamiast przeprowadzić głęboką restrukturyzację, ściąć koszty i uelastycznić systemy płac, by móc bardziej elastycznie reagować na uwarunkowania rynkowe, sektor z nadzieją oczekiwał, że kolejny sezon grzewczy przyniesie ukojenie dla ich budżetów. Tak się jednak nie stało, a kopalnie popadły w jeszcze głębsze kłopoty. Można to potraktować jako przestrogę – strategia „na przeczekanie" nie zawsze sprawdza się w biznesie.