Ta niepewność będzie się jeszcze utrzymywać przez pewien czas, przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, w wyborach biorą udział kandydaci, którzy są mało przewidywalni dla rynków. O dozie tej niepewności świadczy przede wszystkim ich "skandaliczne" zachowanie podczas kampanii, wypowiedzi – często szokujące opinię publiczną – jak również brak doświadczenia w rządzeniu państwem, co nie pozwala nam ocenić, jak "poważnie" będą się zachowywać po wyborach prezydenckich. To powoduje, że rynki są bardzo nieufne w stosunku do nich i będą silnie reagować na wszystkie nowe informacje dochodzące z USA. Po drugie, historycznie rynki finansowe gorzej oceniają kandydatów nowych, którzy nie startują w tzw. re-elekcji, właśnie ze względu na niepewność dotyczącą przyszłości kraju. Licząc od 1928 r. S&P 500 średnio tracił ok. 2,8 proc. w roku elekcyjnym, kiedy w wyborach startują nowi kandydaci, w porównaniu do średnich wzrostów ok. 12,6 proc., gdy w roku elekcyjnym startuje obecny prezydent starający się o re-elekcję (dane z Merill Lynch BoF). Dlatego też należy oczekiwać, że nawet po rozstrzygnięciu wyborów rynki przez pewien czas będą jeszcze nerwowo reagowały, dopóki nie będą w stanie "przejrzeć" kandydata, ocenić jego "potencjał" i "powagę" w rządzeniu państwem.
Niemniej jednak patrząc obiektywnie rynki finansowe zdecydowanie wolą Hillary Clinton. Nie jest to zaskoczeniem. Wyniki badań pokazują, że w ostatnich 100 latach rynki finansowe dużo bardziej faworyzowały Demokratów, aniżeli Republikanów. The Dow Jones Industrial Average dawał średnią stopę zwrotu 82,7 proc. pod rządami Demokratów, natomiast pod rządami Republikanów ta stopa wynosiła 44,8 proc.. Wynika to z tego, że historycznie stopy wzrostu gospodarczego pod rządami Demokratów były wyższe, niż pod rządami Republikanów; podobną korelację, tyle, że negatywną dla Demokratów, a pozytywną dla Republikanów, można było zaobserwować ze stopą bezrobocia (Journal of Business and Econoics Research, 2014). Biorąc powyższe pod uwagę można oczekiwać następujących konsekwencji na rynkach finansowych przy poszczególnych zwycięstwach:
Zwycięstwo Hillary Clinton:
1) wpływ na dolara:
- powinien krótko po wyborach wzmocnić się, gdyż zapowiada działania stabilizujące sytuację polityczną, która szwankowała podczas wyborów; ponadto w długim okresie wzmocni się również ze względu na politykę monetarną i prawdopodobną podwyżkę stóp procentowych. Wydaje się, że FED ze swoją decyzją czeka na rozstrzygnięcie wyborów. Również ostatnie prognozy (Oxford Economcs) pokazują, że w razie wygranej Hillary Clinton, USA osiągnęłoby stabilny wzrost gospodarczy ze stopą ok. 2 proc. rocznie.