Porównując poziom zarobków za granicą oraz w kraju – nawet uwzględniając wprowadzenie nowych stawek minimalnych zarobków – zagranica ciągle jest atrakcyjniejsza, tym bardziej że w tych krajach UE, w których istnieje masowa emigracja z Polski, poziom dochodu wolnego od podatków jest nieskończenie wyższy niż w kraju. Przy niskich za granicą, a wysokich dla kraju zarobkach nie opłaca się takim osobom powrót – tu nie tylko zarobią mniej, ale też będą obciążeni podatkiem dochodowym, a tzw. socjal jest ciągle niższy niż za granicą.
Innym czynnikiem hamującym ewentualne powroty jest okres pobytu za granicą oraz stopniowa integracja w tamtejszym spoleczeństwie połączona nierzadko z nabyciem nieruchomości i posiadaniem rodziny, w tym dzieci korzystających z lepszej niż w kraju edukacji, na dodatek w języku umożliwiającym pracę praktycznie na całym świecie.
Klimat ma znaczenie
Innym czynnikiem nabierającym znaczenia wydaje się być potrzeba lepszej jakości życia, w tym przebywania w kraju o wysokich kryteriach klimatycznych, w tym czystego, bezsmogowego powietrza, co jest oczywistością w zachodnich krajach UE, a niestety, niekoniecznie w Polsce, która pod tym względem ma fatalną opinię z powodu uporu, z jakim trzyma się węgla w energetyce. Nie oznacza to bynajmniej wynarodowienia, ale raczej osiągnięcie poczucia bycia Europejczykiem i Polakiem jednocześnie czującym się swobodnie w każdym miejscu na świecie.
Jakość opieki konsularnej, jaką oferuje nasz MSZ (12 konsulów na całą społeczność!), która jest mocno krytykowana przez emigrantów na ich portalach społecznościowych, nie przyczynia się do zainteresowania sytuacją w kraju ani nie zachęca do powrotu.
Dodatkowo pogarszająca się opinia o kraju w mediach europejskich wynikająca z narodowokatolickiej polityki obecnych władz nie skłania bynajmniej do powrotu w rodzinne pielesze. Reasumując, emigracja może się zmniejszyć, ale w niewielkim stopniu i będzie raczej dotyczyć tych emigrantów, którzy nie osiągnęli wyższego statusu zawodowego za granicą, ograniczają się do przebywania w specyficznych „gettach" narodowościowych, bez rodzin na miejscu, i niepotrafiących lub wręcz niechcących się zintegrować.