Reklama

Nie będzie masowych powrotów z emigracji

Rośnie liczba Polaków pracujących za granicą i wcale nie widać powodów, dla których mieliby wracać nad Wisłę – pisze ekonomista, członek Polskiej Rady Biznesu.

Publikacja: 19.11.2019 21:00

Nie będzie masowych powrotów z emigracji

Foto: Bloomberg

Według ostatnich danych GUS (aczkolwiek w dużym stopniu szacunkowych) na koniec 2017 r. za granicą przebywało 2,5 mln naszych rodaków, a ich liczba w porównaniu z ubiegłym rokiem wzrosła o 1 proc., czyli o 25 000.

Razem przebywało i pracowało w innych krajach Unii Europejskiej 2 mln 120 tys. Polaków, w tym prawie 800 tys. w Wielkiej Brytanii, trochę ponad 700 tys. w Niemczech, 120 tys. w Holandii i 112 tys. w Irlandii.

Transfer miliardów złotych

Emigranci w istotny sposób pomnażają nasz dochód, ponieważ w tymże 2017 r. przetransferowali do kraju równowartość 16,4 mld zł (w szczytowym 2007 r. te transfery wyniosły 20,1 mld zł!).

Interesującą analizę naszej emigracji zarobkowej zawiera materiał NBP z 2019 r. pt. „Polacy pracujący za granicą w 2018 r.", z którego czerpię większość statystyk zawartych w niniejszym artykule.

Reklama
Reklama

Przyczynami emigracji były i są, kolejno: wyższe zarobki za granicą – 82 proc., wyższy standard życia – 36 proc. Lepszy socjal – 29 proc.

W różnych krajach różny też jest charakter emigracji, np. w Wielkiej Brytanii i Niemczech przeważa zdecydowanie emigracja stała, z kolei w Holandii i Norwegii raczej czasowa.

Kobiet emigruje więcej (51–53 proc. populacji) niż mężczyzn (47–49 proc.), co, jak się wydaje, wynika z większej elastyczności i łatwiejszej adaptacji kobiet niż mężczyzn do nowego otoczenia.

Jak widać z poniższych statystyk, charakter zatrudnienia jest skorelowany z poziomem wykształcenia; im lepsze wykształcenie, tym wyższa pozycja zawodowa. Prawdopodobnie powiązane jest to również ze znajomością języka kraju, do którego się emigruje, a więc większa znajomość angielskiego może determinować kierunek emigracji oraz spełnienie ambicji zawodowych, a nie tylko finansowych.

Jak wspomniałem, emigranci przekazują duże środki do kraju, ale nie wszyscy, gdyż średnia to ok. jednej trzeciej całej populacji (Wlk. Brytania 34,6 proc.; Holandia 36,8 proc. i Niemcy 34,7 proc.).

Stopień transferów pieniężnych do kraju jest zdeterminowany stanem cywilnym emigranta (mąż/żona w kraju 38–62 proc. przekazuje środki) oraz posiadaniem nieruchomości w kraju (40–44 proc.).

Reklama
Reklama

Dla pełnego obrazu warto jeszcze spojrzeć na okres przebywania emigrantów za granicą (wykres poniżej).

Mało kto wraca

Ta statystyka pokazuje, że większość emigrantów zadomowiła się na dobre za granicą i raczej tam widzą swoją – i swoich rodzin – przyszłość, tym bardziej że skłonność do powrotu deklaruje około 15 proc. emigrantów.

Apele polityków, w tym m.in. ambasadora Polski w Londynie, o powrót do kraju, nie spotkały się z większym odzewem pomimo wysokiego stopnia niepewności co do statusu Polaków w W. Brytanii po ewentualnym brexicie.

Tylko 27 proc. naszych rodaków się zarejestrowało i uzyskało status stałego pobytu wobec ponad 70 proc. emigrantów z innych krajów UE, w tym m.in. Rumunii, Litwy, Portugalii, Austrii.

Na jednym z emigracyjnych portali ukazał się interesujący artykuł na ten temat, gdzie autor stwierdza, że przyczyną tak niskiego poziomu rejestracji przez Polaków jest (a) nasza narodowa niechęć do wszelkiej administracji oraz (b) źle rozumiana duma narodowa (nie będą Angole nam, obywatelom UE, niczego narzucać).

Takie niedojrzałe podejście może w konsekwencji spowodować przymusowe powroty do kraju, a przecież nie o to chodzi.

Reklama
Reklama

Porównując poziom zarobków za granicą oraz w kraju – nawet uwzględniając wprowadzenie nowych stawek minimalnych zarobków – zagranica ciągle jest atrakcyjniejsza, tym bardziej że w tych krajach UE, w których istnieje masowa emigracja z Polski, poziom dochodu wolnego od podatków jest nieskończenie wyższy niż w kraju. Przy niskich za granicą, a wysokich dla kraju zarobkach nie opłaca się takim osobom powrót – tu nie tylko zarobią mniej, ale też będą obciążeni podatkiem dochodowym, a tzw. socjal jest ciągle niższy niż za granicą.

Innym czynnikiem hamującym ewentualne powroty jest okres pobytu za granicą oraz stopniowa integracja w tamtejszym spoleczeństwie połączona nierzadko z nabyciem nieruchomości i posiadaniem rodziny, w tym dzieci korzystających z lepszej niż w kraju edukacji, na dodatek w języku umożliwiającym pracę praktycznie na całym świecie.

Klimat ma znaczenie

Innym czynnikiem nabierającym znaczenia wydaje się być potrzeba lepszej jakości życia, w tym przebywania w kraju o wysokich kryteriach klimatycznych, w tym czystego, bezsmogowego powietrza, co jest oczywistością w zachodnich krajach UE, a niestety, niekoniecznie w Polsce, która pod tym względem ma fatalną opinię z powodu uporu, z jakim trzyma się węgla w energetyce. Nie oznacza to bynajmniej wynarodowienia, ale raczej osiągnięcie poczucia bycia Europejczykiem i Polakiem jednocześnie czującym się swobodnie w każdym miejscu na świecie.

Jakość opieki konsularnej, jaką oferuje nasz MSZ (12 konsulów na całą społeczność!), która jest mocno krytykowana przez emigrantów na ich portalach społecznościowych, nie przyczynia się do zainteresowania sytuacją w kraju ani nie zachęca do powrotu.

Dodatkowo pogarszająca się opinia o kraju w mediach europejskich wynikająca z narodowokatolickiej polityki obecnych władz nie skłania bynajmniej do powrotu w rodzinne pielesze. Reasumując, emigracja może się zmniejszyć, ale w niewielkim stopniu i będzie raczej dotyczyć tych emigrantów, którzy nie osiągnęli wyższego statusu zawodowego za granicą, ograniczają się do przebywania w specyficznych „gettach" narodowościowych, bez rodzin na miejscu, i niepotrafiących lub wręcz niechcących się zintegrować.

Reklama
Reklama

Ci, którzy osiągnęli wyższy lub wysoki status zawodowy, do kraju wracać nie będą, a jeśli nawet, to raczej na krótkie okresy.

*Autor jest ekonomistą, członkiem Polskiej Rady Biznesu, zasiada w radach nadzorczych spółek notowanych na GPW

Opinie Ekonomiczne
Diabelski dylemat: większe zadłużenie, czy wyższe podatki. Populizm w Polsce ma się dobrze
Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Sztuczna inteligencja jest jak śrubokręt
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: PiS wiele nie ugra na „aferze KPO”. Nie nadaje się na ośmiorniczki
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Polska bezbronna przed dronami. To kolejne ostrzeżenie
Opinie Ekonomiczne
Cezary Stypułkowski: 20 miliardów na stole. Co oznacza reorganizacja PZU i Pekao
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama